W wigilijny poranek poinformowaliśmy, że zagraniczne wakacje Ilony Felicjańskiej i Paula Montany i relaks w miejscowym barze nieoczekiwanie z amerykańskiego snu zamieniły się w koszmar. Para trafiła do aresztu. Z informacji podanych na rządowej stronie wynika, że powodem zatrzymania było "naruszenie nietykalności celesnej".
Choć okazało się, że para może opuścić areszt za uiszczeniem kaucji w wysokości 1500 dolarów, początkowo były problemy z wyjściem na wolność. Ilona i Paul nie dysponowali wystarczającymi środkami. Na szczęście na pomoc przybyli przyjaciele, którzy zadbali, by Montanowie nie witali nowego roku za kratkami.
Areszt na szczęście nie wpłynął negatywnie na samopoczucie małżonków, wręcz przeciwnie. Ilonę cela zainspirowała do napisania pamiętnika, a po wyjściu na wolność para w najlepsze kontynuuje wakacje na rajskich plażach w Miami.
Co chwilę w mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia lub nagrania, na których Felicjańska prezentuje obserwowatorom luksusy, w których się pławi. Pod najnowszym zdjęciem pokusiła się o coś więcej aniżeli hasztag #lovemylife. Była modelka skopiowała cytat Jeffa Fostera - autora książek popularnonaukowych, który przed laty pogrążony był w głębokiej depresji, jednak ostatecznie odnalazł sens życia i teraz pomaga innym zagubionym w walce o lepsze jutro.
Ilona Felicjańska dziękuje tym cytatem między innymi za małżeństwo, wszystkie zęby w jamie ustnej i zniszczone ubrania:
"Podziękuj... za każdy związek z ukochaną osobą. Za każdy cenny oddech. Za ubrania na ciele, niezależnie od tego, jak bardzo są zniszczone. Za zęby w jamie ustnej te zdrowe i nie. Za włosy na głowie te rzadkie i te kruche też. Za wodę, którą pijesz, jedzenie które jesz, za dobrą ziemię, która zapewnia nam tak wiele. Za dobroć nieznajomego, brutalną uczciwość przyjaciela, niespodziewane dary każdego dnia" - czytamy.
To jednak nie koniec. Dalej tłumaczy, dlaczego warto dziękować losowi za rzeczy, których na co dzień zdajemy się nie doceniać:
"Część Twojego ciała zaczyna zawodzić i wtedy doceniasz, jak długo służyło ci bez skarg.
Kochana Ci osoba odchodzi lub przechodzi dalej i doceniasz wtedy wszystkie te chwile, które spędziliście razem, nigdy nie wiedząc, co przyniesie Ci przyszłość.
Spotkanie ze wściekłym klientem pokazuje Ci swoją wewnętrzną siłę i zdolność do współczucia. Przypomina Ci, jak bardzo ludzie cierpią wewnątrz i jak bardzo potrzebują Twojej dobroci, Twoich wyraźnych granic.
Płacicie podatki niechętnie a potem nagle pewnego dnia, doceniacie jakość życia, którą uważacie za rzecz oczywistą. Czasem niebo pęka, a ulewny deszcz "rujnuje" twój dzień, a gdzie wtedy jest ulewna wdzięczność za ulewy, które pozwalają na rozkwit życia.
Zwalniają Cie z twojej pracy, opłakujesz ją, płaczesz, krzyczysz, wściekasz się, a pewnego ranka, to wszystko klika inaczej i jesteś wolny, wolny by kontynuować to, co zawsze chciałeś robić, to, co odważne, to, co ryzykowne, to, co sprawiło, że raz poczułeś się żywy.
Kochasz i odpuszczasz. Opłakujesz i celebrujesz przemijanie. W niepewności odnajdujesz swój prawdziwy dom. Zakochujesz się nie w miejscu przeznaczenia, ale w ziemi, na której robisz każdy krok.
Znajdź dziś zatem swe miejsce wdzięczności. Znajdź siebie doceniającego coś lub kogoś bez powodu, nawet małego, nawet głupiego. I wiedz, że nie ma nic małego lub głupiego, gdy patrzy się na to oczami Boga" - napisała, podpisując pod spodem autora i dodając hasztag "wdzięczna".
Myślicie, że tym wpisem Ilona chciała zasygnalizować problem?