Trzeba przyznać, że Margaret to prawdziwa kobieta-kameleon. Od swojego debiutu w branży muzycznej gwiazda zaliczyła już kilka widowiskowych zmian wizerunku. Szczecinianka zaczynała jako szafiarka i skromna "dziewczyna z sąsiedztwa", żeby po pewnym czasie ni stąd, ni zowąd przeistoczyć się w "kolorowego ptaka" i fankę osobliwych strojów à la Lady Gaga. Temu "imidżowi" jest wierna do dziś.
Margaret lubi prowokować kontrowersyjnymi stylizacjami i niewiele sobie robi z słów krytyki pod swoim adresem. Zasobny portfel pozwala celebrytce inwestować w projekty najbardziej ekskluzywnych marek, w których może później przyciągać wzrok przechodniów na ulicach. Ostatnio ta "sztuka" udała jej się w oryginalnej sukience polskiej marki MISBHV za ponad tysiąc złotych.
Czy tego chce, czy nie, instagramowe posty Jamroży często odbijają się w sieci szerokim echem. Tak było również ostatnim razem, gdy piosenkarka udostępniła na swoim profilu serię zdjęć, na których prezentuje swoje lico w wersji saute. Jako że sezon festiwalowy dobiega właśnie końca, celebrytka może zrezygnować z ciężkiego, scenicznego makijażu i pozwolić swojej skórze nieco "pooddychać"
Latko się kończy, przechodzę na tryb no make up - napisała niebieskowłosa artystka.
"Manifest" celebrytki został doceniony przez jej fanów, którzy pochwalili ją za ukazanie swojego prawdziwego oblicza.
Nareszcie jakiś artysta odważył się pokazać bez tapety.
Naturalność jest piękna.
Wyglądasz przepięknie! Jak dla mnie mogłabyś w ogóle zrezygnować z makijażu.
Pod postem piosenkarki odezwali się również hejterzy, którzy pozostawili kilka obrzydliwych komentarzy.
Boże, jak żul.
Jak ty wyglądasz. Przestań ćpać.
Piosenkarka nie dała się jednak sprowokować i nie odpowiedziała na zaczepki.
Szanujecie Margaret za to, że nie boi pokazać się bez "mejkapu"?