Lekarz Jacksona Conrad Murray, który przedwcześnie wyszedł na wolność, już na zawsze będzie spalony w swoim zawodzie za poważne zaniedbania oraz uchybienia, które przyczyniły się do śmierci gwiazdora. A przecież musi jakoś zarobić na życie więc teraz rozpoczyna się seria dobrze płatnych wywiadów, w których opowiada o swoim słynnym pacjencie i jego problemach, depcząc tym samym podstawowe zasady etyki lekarskiej. Oczywiście w rozmowach z brukowcami siebie przedstawia w korzystnym świetle jako wiernego, kochającego przyjaciela. A winę za zgon zrzuca na samego Michaela. Bo przecież był uzależniony, w kiepskiej kondycji, zagubiony i dlatego postanowił się zabić. Co więcej gazety z kontrowersyjnym tytułem: „Trzymałem penisa Jacksona” świetnie się sprzedadzą. Niebawem pewnie usłyszymy więcej rewelacji z ust doktora Murraya na temat Króla Popu, dopiero co zaczął swoje tournee po mediach. Tyle intrygujących wątków do omówienia przed nim – nie wspomniał jeszcze o molestowaniu, homoseksualizmie i wybielaniu. A teraz do hejterów: bardzo proszę minusujcie sobie ile wlezie, nawet rzućcie błotem i naplujcie w ten komentarz. Tylko upss… zbrudzą się wam monitory.