Zanim Angelina Jolie związała się z Bradem Pittem, którego odbiła Jennifer Aniston, przez trzy lata była żoną Billego Boba Thorntona. W tym czasie parą nieustannie interesowały się tabloidy, które uwielbiały pisać o ich dziwactwach, takich jak noszenie wisiorków z próbkami swojej krwi. Związek Angeliny i Billy’ego był namiętny, ale ponoć Angelinie przeszkadzał fakt, że Billy, dla którego było to piąte (!) małżeństwo, nie chciał po raz kolejny zostać ojcem i czuł "wstręt do dzieci".
W 2003 roku para rozwiodła się w zgodzie i oboje w wywiadach przyznawali, że od czasu do czasu rozmawiają ze sobą. Kilka lat temu Billy wyznał nawet, że nadal żywi wiele ciepłych uczuć do byłej żony, ale "nigdy nie czuł się dla niej wystarczająco dobry".
Teraz, gdy Angelinie rozpada się kolejne małżeństwo, tym razem z Bradem Pittem, podobno znów może liczyć na Thorntona. W wywiadzie dla E.T. aktor deklaruje, że jest z nią w stałym kontakcie i zawsze służy wsparciem, gdyby tego potrzebowała.
Angelina ma się dobrze. Kiedy ze mną rozmawia wydaje się, że wszystko jest w porządku - mówi. Ale nie gadamy aż tak często. Kiedy ludzie przeżywają swoje zawirowania, staram się ich zostawić w spokoju, chyba że chcą ze mną o tym porozmawiać. Wydaje mi się, że jej rozwód to nie moja sprawa, ale jeśli Angie uzna, że chce mnie w to mieszać, będę do jej dyspozycji.
Ciekawe, czy za kilka lat z Bradem Pittem będą w równie dobrych stosunkach.