Wygląda na to, że nadchodząca prezydentura Donalda Trumpa pełna będzie niespodzianek i nieoczekiwanych decyzji, nie tylko tych politycznych czy dyplomatycznych. Mimo że Trump zostanie zaprzysiężony dopiero 17 stycznia, już teraz zastanawia się, jak w najlepszy sposób zorganizować swoją kadencję. Zaczął od zastanawiania się nad pobieraniem prezydenckiej pensji w wysokości 400 tysięcy dolarów rocznie. Zobacz: Trump nie będzie pobierał prezydenckiej pensji? "Umówmy się, to nic wielkiego!"
Trump podobno nie jest też entuzjastycznie nastawiony do mieszkania w Białym Domu i robi wszystko, żeby zostać w apartamencie na Manhattanie. Prezydent-elekt bardzo lubi swój trzypiętrowy penthouse. Jego ściany wykończone są złotem i marmurem, a o urządzenie wnętrz zadbał włoski projektant Angelo Donghia. Apartament wart jest podobno aż 100 milionów dolarów.
Miliarder nie opuszczał swojego Trump Tower nawet podczas kampanii wyborczej i po każdym spotkaniu wyborczym, nawet tym w najdalszych stanach, starał się wracać do domu. Podobno ostatnio rozmawiał ze swoimi współpracownikami o możliwościach pozostania w Nowym Jorku.
Amerykanie zastanawiają się jednak, kto poniesie koszty podróży Trumpa. Lot helikopterem między Nowym Jorkiem a Waszyngtonem trwa około półtorej godziny. Prezydent USA będzie podróżował w ten sposób regularnie, zwłaszcza że w Nowym Jorku zostanie jego 10-letni syn, który chodzi tam do szkoły.
Jeśli Trump nie będzie chciał zamieszkać w Białym Domu, chyba najbardziej rozczarowana będzie jego żona, Melania.
Przypomnijmy jak wyglądała jeszcze przed zostaniem "Pierwszą Damą": NAJLEPSZE ZDJĘCIA Melanii Trump, nowej Pierwszej Damy USA