Aneta Kręglicka za cztery miesiące będzie obchodzić 52. urodziny. Miss Świata z 1989 roku udzieliła właśnie wywiadu Gali, w którym zapewnia, że uroda wcale nie pomaga jej w życiu, a do niedawna nawet przeszkadzała. Ujawnia także, że wcale nie dba przesadnie o figurę, a to, że waży 53 kilogramy przy wzroście 172 cm to wyłącznie zasługa jogi, snu, wody z cytryną i genów.
To swoista showbiznesowa tradycja - celebrytki z jakichś powodów lubią dołować inne kobiety, zapewniając w wywiadach, że jedzą wszystko w dowolnych ilościach, a i tak wyglądają lepiej niż te udręczające się dietami.
Aneta ujawnia, że ostatnio żywi się głównie pizzą.
Nie jem mięsa i prawie nie jem węglowodanów. Dzisiaj zjadłam pizzę, dwa dni temu zjadłam pizzę, wczoraj zjadłam kubełek czekoladowych lodów. Lubię jeś**ć** - wyznaje była Miss. Śniadania jem zawsze, tyle, że są małe: jajko sadzone, pieczywo chrupkie, pomidor. Na obiad jem sałatę i rybę. Ale sałata jest olbrzymia, jak dla pułku wojska. Rzeczywiście nie jadam kolacji, najwyżej jakieś jabłko. Raz na jakiś czas kubełek lodów i pizza. Nie jem dużo, ale nie jem też mało. Trzy posiłki dziennie, a nie pięć, jak wszyscy zalecają. I niestety nie piję dużo wody. Zaczynam dzień od kubka gorącej wody z cytryną. Później ten kubek cały czas zalewam wrzątkiem i przez cały dzień sobie popijam.
Kręglicka zapewnia także, że nie ćwiczy codziennie. Jej zdaniem wystarczy wygospodarować nie więcej niż sześć godzin tygodniowo.
Co drugi dzień uprawiam sport przez dwie godziny - ujawnia w wywiadzie. Biegnę przez 45 minut, a później ćwiczę, najczęściej w trenerem, albo idę na jogę, stretching, aerobic. Bardzo tego pilnuję.
Była Miss Świata ujawnia, że młodzieńcza sylwetka i 52-letnia twarz pozbawiona zmarszczek wynikają z genetyki, wspieranej przez mało inwazyjne zabiegi medycyny estetycznej. Przy okazji zareklamowała swoją ulubioną klinikę oraz fryzjera.
Zaręczam, że poza cesarskim cięciem nie miałam żadnych innych cięć. Mam dobre geny - tłumaczy Kręglicka. Korzystam również z zabiegów, głównie z mezoterapii. Chodzę na różnego rodzaju nieinwazyjne zabiegi do kliniki Marii Noszczyk. Jestem jej stałą pacjentką. Od lat dbam o włosy u Leszka Czajki. Kładę się spać o 23, czasem o 22 i śpię osiem godzin. Po prostu muszę się wyspać. Prowadzę higieniczny tryb życia, ale niczego sobie nie odmawiam. Kiedyś uważałam, że uroda przeszkadza. Dzisiaj myślę inaczej, ale nadal nie umiem jej wykorzystywać. Idę na spotkanie biznesowe i zapominam, że jestem kobietą. Nie stosuję żadnych trików, żeby przekonać do siebie rozmówcę. Zawsze jestem zimną blondynką.
Wierzycie?
Zobacz też: Kręglicka "pozuje z butem"...