Dwa miesiące temu media obiegły zdjęcia, na których Lindsay Lohan szarpie się ze swoim ówczesnym narzeczonym, rosyjskim miliarderem Egorem Tarabasovem. Po aferze, jaką wywołały fotografie Lohan atakowanej przez chłopaka, o celebrytce znów zaczęło być głośno. Lindsay zaczęła opowiadać w mediach o tym, jak źle była traktowana przez narzeczonego i jednocześnie jak bardzo go kochała.
Przypomnijmy: Lindsay Lohan o pobiciu przez narzeczonego: "Boję się, że mnie ZABIJE! To nie był pierwszy raz"
Mogłoby się wydawać, że celebrytka zerwała wszystkie kontakty z bogatym Rosjaninem i jego kolegami. Niestety, na jaw wychodzi właśnie kolejna afera. Jak donosi serwis TMZ, 30-letnia aktorka nasłała dwóch Rosjan na 24-letniego mężczyznę, którego spotkała na festiwalu Coachella. Lindsay miała obsesję na swoim punkcie i wydawało jej się, że ktoś donosi na nią do mediów i rozsiewa nieprawdziwe plotki. Za winnego uznała obcego mężczyznę, z którym widziała się raz w życiu.
Dwóch zamaskowanych mężczyzn weszło do jego pokoju w hotelu Excalibur w Las Vegas - relacjonują policjanci wezwani do zdarzenia. Zaczęli bić go w łazience i grozić, że jeśli nie przestanie rozsiewać plotek o Lindsay, zrobią mu większą krzywdę. 24-latek był całkowicie zaskoczony sytuacją i w zeznaniach zapewniał, że nie donosił mediom na Lohan. Mimo to rosyjscy napastnicy nie przestawali go bić.
Jak podają amerykańskie tabloidy, dwóch Rosjan na prośbę celebrytki "wytropiło" mężczyznę z Coachelli po pół roku od ich spotkania. Rzecznik gwiazdy twierdzi, że nie zna pobitego mężczyzny, z kolei sam poszkodowany odmówił współpracy przy dalszym dochodzeniu.
Cóż, co stało się w Las Vegas, niech lepiej zostanie w Las Vegas.