Dla sporej liczby internautów Facebook stał się pierwszym źródłem informacji i wygodną bazą wiedzy, której nie musza już szukać w wielu źródłach. Niestety, coraz częściej zdarza się, że informacje, którymi dzielą się użytkownicy, są niesprawdzone lub fałszywe. Pokazała to między innymi ostatni kampania przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, podczas której "hitami" Facebooka były informacje m.in. o tym, że papież Franciszek popiera Donalda Trumpa.
Facebook jest coraz częściej oskarżany o manipulowanie opinia publiczną i wpływanie na wynik wyborów. W niedzielę założyciel portalu, Mark Zuckerberg, wydał więc specjalne oświadczenie, w którym zapewnił, że portalowi zależy na przekazywaniu wyłącznie prawdziwych informacji. Obiecał też, że od tej pory sfabrykowane informacje bądź niesprawdzone newsy będą poddawane szczególnej kontroli. Po to, by użytkownicy mogli wymieniać się tylko newsami o wysokiej jakości:
Biorąc pod uwagę informacje, jakie można znaleźć na Facebooku, więcej niż 99% z nich jest prawdziwych - oświadczył Zuckerberg. Nie działamy w mediach, tylko na rynku technologii, więc to kwestia naszego algorytmu. Mimo to zależy nam na tym, żeby dać głos każdemu z użytkowników.
Oświadczenie Zuckerbega rozśmieszyło internautów, którzy sfabrykowali informację o tym, że 32-latek zmarł na atak serca. Pogrzeb miał odbyć się w przyszłym tygodniu, a rodzina "nie chciała komentować tych doniesień" i "prosiła o szacunek dla zmarłego". Chwilę potem sieć podbiła informacja o tym, że Zuckerberg "złapał delfina", którego zabrał na konferencję prasową i zjadł go w obecności mediów. Wkrótce potem sam został delfinem. Internauci postarali się też o to, żeby zilustrować "informację" odpowiednimi zdjęciami.
Wyszło śmiesznie?