Natalia Przybysz już raczej nie zapomni o wywiadzie dla Wysokich Obcasów, w którym przyznała się do aborcji na Słowacji. Ta wypowiedź podzieliła nawet środowisko jej koleżanek z Czarnego Marszu. Od razu w obronę wzięła ją Paulina Młynarska, według której piosenkarka powiedziała głośno o sytuacji, w jakiej znajduje się 1/4 kobiet.
Dla Przybysz wywiad może skończyć się jednak większymi problemami niż kłótnie z feministkami. Do prokuratury wpłynęło doniesienie o popełnieniu "zbrodni zabicia dziecka" i "rozmyślnego i publicznego propagowania jej".
Historią Przybysz oraz Czarnym Protestem zainteresowały się też zachodnie media. W The Washington Post Andrew Roth napisał obszerny artykuł na temat historii prawa aborcyjnego w Polsce i obecnej sytuacji kobiet. W artykule "Jej opowieść to moja opowieść". Jak zaostrzenie ustawy aborcyjnej na nowo rozgrzało feminizm w Polsce, dziennikarz twierdzi, że wystąpienie piosenkarki zachęciło inne kobiety do przyznania się do dokonania aborcji. Przytacza przykład Izabeli Maksymowicz, która również jako matka dwójki dzieci żeby przerwać ciążę pojechała do Berlina.
Dziesiątki tysięcy kobiet stają przed identycznym wyborem w Polsce, gdzie aborcja jest zakazana poza skrajnymi przypadkami: zagrożenia dla życia matki, ciężkiego uszkodzenia płodu lub ciąży jako wyniku gwałtu bądź kazirodztwa - pisze Roth. Wybierają wyjazd za granicę, gdzie ginekolodzy są współczujący bądź chętni do złamania prawa dla pieniędzy. Kupują tabletki w internecie. A w skrajnych sytuacjach uciekają się domowych metod.
To ich symbolem w Polsce jest wieszak, symbol protestów przeciwko zaostrzaniu prawa antyaborcyjnego.