Edyta Górniak i Dariusz K. rozstali się siedem lat temu. Piosenkarka żaliła się wtedy publicznie, że kokainista zabrał jej dowód osobisty, kartę kredytową i klucze od domu, a także "bił ją słownie". W wywiadzie dla Vivy opisała swoje małżeństwo jak groźną sektę, kontrolującą swoich członków na każdym kroku.
Jak ujawniła potem, uciekała z domu w Milanówku w takim pośpiechu, że nie zdążyła nawet zabrać swoich rzeczy. Potem także bardziej zależało jej na jak najszybszym zakończeniu małżeństwa niż na sprawiedliwym podziale majątku, na który głównie ona zapracowała. Dzięki temu Darek mógł po cichu sprzedać kawalerkę, którą Edyta kupiła z myślą o przyszłości syna i przeznaczyć pieniądze na spłatę długów i swoje drogie nałogi.
W lipcu 2014 roku wyszło na jaw, że Dariusz jest narkomanem. Niestety, jego nałóg doprowadził do tragedii. Celebryta, prowadząc swoje luksusowe BMW pod wpływem kokainy, zabił przechodzącą na zielonym świetle kobietę. 63-letnia Ewa J. wracała właśnie z niedzielnej wizyty u córki i wnuków. Jej życie sędzia wycenił na 400 tysięcy złotych. Tyle właśnie wyniosła kaucja, dzięki której Dariusz K. mógł opuścić areszt i w postępowaniu apelacyjnym odpowiadać z wolnej stopy. Zapłaciła ją jego bogata ciocia. To chyba właśnie takie "metody wychowawcze" zrobiły z Darka człowieka, którym jest.
Jak przypomina Super Express, skoro Dariusz nie siedzi już w areszcie, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w końcu rozliczył się z Edytą.
Rozwiedli się, ale nie podzielili majątku. Sprawy trwały już w 2014 roku, ale wszystko zostało przerwane z powodu wypadku Darka - wyjaśnia osoba z otoczenia rodziny. Gdy siedział w areszcie, nie można było wyegzekwować od niego spłaty długu wobec żony i syna. Teraz prawnicy Edyty znów mogą działać.
Kłopot w tym, że Dariusz nie ma teraz (oficjalnie) żadnych pieniędzy. Dom w Milanówku, który wprawdzie należał do niego, jednak Edyta, jeszcze za czasów małżeńskich, zapłaciła za jego remont, przebudowę i urządzenie, został zlicytowany. Na tym nie koniec.
Małżeństwo dorobiło się też dwóch luksusowych aut oraz mieszkania na warszawskim Wilanowie, które Edyta chciała w przyszłości oddać synowi - przypomina tabloid. Niestety, po rozwodzie Dariusz K. sprzedał cały majątek, nie dzieląc się z Edytą ani groszem. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wynagrodzenia Edyty, które w trakcie rozwodu spływały na konto firmy Darka. Tych pieniędzy również nie oddał żonie.
Na Dariuszu ciążą też wieloletnie zaległości alimentacyjne. Od czasu rozwodu nie dokłada się do utrzymania syna.
Czy za to wszystko zapłaci ciocia?