Ostatnie tango w Paryżu w reżyserii Bernardo Bertolucciego trafiło do kin w 1972 roku. Film, w którym główne role zagrali Marlon Brando i Maria Schneider opowiadał historię erotycznego związku owdowiałego Amerykanina i młodej Francuzki. Śmiałe ujęcia i słynna scena gwałtu zaszokowały wielu krytyków i widzów na całym świecie.
Najbardziej skandalizującym momentem filmu była "scena z masłem", czyli moment analnego seksu, w trakcie którego bohater grany przez Brando wykorzystuje masło jako lubrykant. Jak się okazało po latach, kontrowersyjna scena była pomysłem gwiazdora.
Tej sceny nie było w scenariuszu. Prawda jest taka, że Marlon ją wymyślił - przyznała po latach Schneider. Powiedzieli mi o tym dopiero przed kręceniem tej sceny.
Wiele lat po premierze filmu Bertolucci udzielił wywiadu, który szokuje chyba jeszcze bardziej niż jego dzieło. W 2013 roku twórca w rozmowie z dziennikarzem potwierdził, że Maria Schneider, odtwórczyni jednej z głównych ról w filmie, nie została uprzedzona o scenie gwałtu z jej udziałem. Reżyser dodał, że czuje się winny wykorzystania młodej aktorki, mimo to nie żałuje, że zdecydował się nakręcić kontrowersyjną scenę.
Przypomnijmy: Maria Schneider nie została uprzedzona o scenie gwałtu z "Ostatniego tanga w Paryżu"! "Chciałem ją upokorzyć!"
Ekscentryczny pomysł reżysera został już mocno skrytykowany przez Hollywood. Celebryci tacy jak Chris Evans, Jessica Chastain czy Evan Rachel Wood wyrazili swoje oburzenie w sieci. Najwyraźniej zmasowana krytyka środowiska filmowego zmusiła Bertolucciego do wydania oficjalnego oświadczenia na ten temat. 76-letni reżyser postanowił odnieść się do stawianych mu zarzutów zaprzeczając swoim wcześniejszym słowom. Całe zamieszanie nazwał "absurdalnym nieporozumieniem" oraz "kłamstwem".
Kilka lat temu, podczas spotkania w Cinematheque Francaise, ktoś zadał mi pytanie o szczegóły sceny z masłem - napisał Bertolucci. Wyjaśniłem, być może nie dość jasno, że wspólnie z Marlonem Brando ustaliliśmy, że nie będziemy informować Marii Schneider o zamiarze użycia masła. Chcieliśmy jej spontanicznej reakcji na takie nieodpowiednie użycie masła. Tu się zaczyna absurdalne nieporozumienie. Ktoś pomyślał, że Maria nie została poinformowana o tym, że jej bohaterka zostanie zgwałcona. To kłamstwo!
Reżyser zapewnia, że 19-letnia wówczas Maria Schneider wiedziała o wszystkim, bo wcześniej czytała scenariusz. Zaskoczyła ją "tylko" scena z użyciem masła.
Maria wiedziała o wszystkim, ponieważ przeczytała scenariusz, w którym wszystko było opisane - opisuje reżyser. Jedyną nowością był pomysł z masłem. Jak dowiedziałem się po latach, to właśnie obraziło Marię. Nie zaś przemoc, której doświadczyła jej bohaterka.
Maria Schneider, która zmarła w 2011 roku, była jednak innego zdania niż reżyser. Wyznała, że po realizacji słynnej sceny "czuła się trochę zgwałcona", a w scenariuszu brakowało doprecyzowania scen.
Byłam wściekła - wspominała. Powinnam zawołać swojego agenta albo skonsultować się z prawnikiem, ponieważ nie można zmusić aktora do wykonania czegoś, czego nie ma w scenariuszu, ale w tym czasie jeszcze o tym nie wiedziałam.
Niestety, dzisiaj nie może się już bronić.