Jesienią zeszłego roku Doda ostatecznie potwierdziła krążące od miesięcy plotki, że nie układa jej się z Emilem Haidarem. Piosenkarka przyznała w końcu, że jej "ścieżka życia z Emilem dobiegła końca". Podobno ujawnione przez tabloidy tajemnice Haidara, takie jak nieślubne dzieci, wielomilionowe zadłużenie w Urzędzie Skarbowym oraz uzależnienie od alkoholu, niemile ją zaskoczyły. Wprawdzie lojalnie zapewniała, że od dawna wie o wszystkim, jednak sytuacja w końcu ją przerosła.
Na pożegnanie Emil, za pośrednictwem adwokata, zażądał od niej zwrotu wszystkich prezentów, jakie od niego dostała oraz oskarżył ją o... kradzież należącej do niego szafy wraz z zawartością.
Chociaż tamtego czasu minął już rok, Doda ciągle przeżywa nieprzyjemne rozstanie. W uporaniu się z tą traumą na pewno nie pomagają cztery sprawy sądowe, które założył jej były ukochany, między innymi o zwrot pierścionka zaręczynowego i porysowanie samochodu.
Chociaż piosenkarka zapewnia w wywiadach, że tak się sparzyła na związku z Emilem, że już nigdy się w nikim nie zakocha, Fakt twierdzi, że znów to zrobiła. Zabawne, że jej nowy chłopak, producent filmowy, też ma na imię Emil.
Oficjalnie występują jak znajomi i partnerzy biznesowi. To właśnie jemu Doda zawdzięcza współpracę z Patrykiem Vegą, reżyserem sagi Pitbull. W jego kolejnym filmie Rabczewska ma ponoć zagrać znaczącą rolę. Niestety, jak ujawnia tabloid, kiedy poinformowała swojego nowego chłopaka o swoich planach przedstawienia go rodzicom, prosił, by nie wspominała, że są razem. Mama Dody, Wanda Rabczewska poczuła się rozczarowana jego postawą.
Według niej Emil musi się jasno określić, bo związek z Dodą to nie powód do wstydu - ujawnia informator tabloidu. Mama boi się, że skoro Emil nie przyznaje się do Dody, to nie ma wobec niej poważnych zamiarów.
Podobno Doda po cichu podziela opinię mamy, jednak chce uniknąć awantury z nowym chłopakiem.
Jest ostrożna, nie chce go spłoszyć - komentuje osoba z jej otoczenia.