Sebastian Fabijański, podobnie jak w ubiegłym roku Piotr Stramowski, zyskał sobie ogromną popularność dzięki występowi w nowym Pitbullu. W tym samym czasie emitowano również serial w Canal+ pt. Belfer, w którym wcielił się w złodzieja Adriana, postać podobną do "Cukra". W programie Kuby Wojewódzkiego wyznał, że od siedmiu lat nie był w związku i że ma problemy z utrzymywaniem relacji, bo bardzo ceni sobie wolność. Jego znajomi ujęli to mniej poetycko: uważają, że 29-latek jest po prostu zapatrzony w siebie.
Teraz Fabijański udzielił wywiadu dla Gali, w którym tłumaczy swoje poglądy na temat miłości i związków. Szuka kobiety "wolnej".
- Jakie kobiety lubisz? Niebezpieczne czy przewidywalne? - pyta dziennikarka.
- Wolne. Takie, które są w stanie zaakceptować i zaproponować wolność w relacjach. A o takie relacje jest najtrudniej. Związek to sztuka kompromisu, zgadzam się z tym. Ale to sformułowanie jest nadużywane i ludziom się wydaje, ze maja prawo do kontrolowania życia swojego partnera. Dla mnie to nie do zaakceptowania. Udusiłbym się.
- A może to Ty nie chcesz poświęcić swojej wolności?
- Być może. Wolność faktycznie jest moją obsesją. Uciekam, gdy tylko widzę pierwsze próby odebrania mi jej. Być może z tchórzostwa, ale też dlatego, ze wiem, jak to się zwykle kończy. Że będę musiał znowu się tłumaczyć, że "problem" jest we mnie, a nie po drugiej stronie. To upokarzające dla obu stron.
Fabijański przyznał też, że ma świadomość swojej atrakcyjności, ale nie chce jej wykorzystywać do zdobywania ról:
- Mógłbyś grać amantów? Warunki masz.
- Nie czułbym się wygodnie ze świadomością, ze gram w filmie tylko z powodu mojej fizyczności. Ale chętnie zagrałbym upadek amanta.
- A może wstydzisz się, ze jesteś atrakcyjny?
- Nie wstydzę się, ale nie chce z tego korzystać. Krępuje mnie, kiedy ktoś zwraca na to uwagę.
Przekonuje Was ta skromność?