Gdy Stuart McColl przechadzał się po swojej okolicy w Dunfermline nie spodziewał się, że to, co wydarzy się podczas zwykłego spaceru, zmieni jego życie. Mężczyzna znalazł list z przyczepionym niebieskim balonikiem, a w nim, odręcznie napisane marzenia świąteczne małego chłopca:
Cześć tato, piszę do ciebie list, żeby powiedzieć ci jak bardzo mi ciebie brakuje i żeby powiedzieć ci co u mnie. Na pewno wiesz, że jestem pod opieką zastępczą, bo mama jest chora, a ja mam problem z uchem już od poniedziałku. Jutro stąd wyjeżdżam. Bardzo, ale to bardzo tęsknię za szkołą i za tobą. Wiem, że jesteś w niebie, ale czy jesteś tam bezpieczny? – głosił list. A, oto moja świąteczna lista prezentów i marzenie. Moim marzeniem jest, żebyś odpisał mi na list i żebym mógł go znaleźć pod swoją poduszką. Pod choinkę chciałbym dostać: buty do gry w piłkę, siatkę i piłkę do gry w nogę i koszulkę piłkarską, i spodenki piłkarskie, i kostkę Rubika. Pa tatusiu, pa kocham cię.
30-latek w rozmowie z Daily Mail nie krył wzruszenia. Mężczyzna chce odnaleźć chłopca, który jest autorem tego poruszającego listu:
Gdy zauważyłem balon uznałem, że to śmieć, więc podniosłem go, żeby wyrzucić. Wtedy zauważyłem ten list. Niemal się rozpłakałem. To tragiczne, wstrząsnęło mną. Po powrocie do domu uznałem, że to zbyt smutne, by zostało zignorowane – mówił McColl. Dlatego umieściłem zdjęcie na Facebooku. Moim marzeniem jest znaleźć dziecko, które napisało ten list. Chcę spełnić jego gwiazdkowe marzenia. Wielu ludzi dobrej woli zgłasza się do mnie, bo chce pomóc; kupując prezenty, oferując pieniądze. Jeżeli mi się to nie uda, założę małą fundację charytatywną i będę zbierał pieniądze, żeby wspierać sierocińce.
List datowany jest na 1 grudnia.