Niemiecka federalna prokuratura generalna ogłosiła, że poszukuje urodzonego w Tunezji 24-letniego Anisa Amriego, który jest podejrzany o spowodowanie masakry w Berlinie na świątecznym jarmarku. Wystawiony list gończy oferuje 100 tysięcy euro za pomoc w ujęciu zamachowca, który używał sześciu różnych nazwisk i trzech narodowości. Na ślad zabójcy naprowadził policję portfel znaleziony w szoferce roztrzaskanej ciężarówki.
Oczywiście nie można wykluczyć, że portfel podłożono specjalnie - powiedział ekspert do spraw bezpieczeństwa i terroryzmu telewizji ZDF Elmar Thevessen.
Anis Amri do Niemiec przeprowadził się rok temu tuż po tym, jak wyszedł z włoskiego więzienia. Spędził tam 4 lata za... spalenie budynku szkoły. Przez cały czas pobytu Anis był pod obserwacją służb specjalnych, które podejrzewały go o powiązania z ISIS. Amri był trzykrotnie aresztowany i podejrzany o przemyt broni i handel narkotykami. We wrześniu tego roku służby przestały nadzorować Amira. Gdy próbowano znowu włączyć go do programu ochrony przed terroryzmem, funkcjonariusze nie mogli już trafić na jego ślad.
Obecnie 23-letni Anis jest poszukiwany w całej Europie. Specjaliści jednak wątpią, aby udało się go schwytać, gdyż jest "wyszkolonym terrorystą".
Dlaczego był więc na wolności...?