Agnieszka Kaczorowska rok temu pożegnała się z Tańcem z gwiazdami. Tłumaczyła, że chce skupić się na tańcu turniejowym. Niestety, zamiast trenować, zaczęła tyć. Tancerz Kamil Kuroczka, którego też namówiła na rozstanie z programem, obiecując mu wspólne starty w turniejach i zwycięstwa, zaczął się trochę niecierpliwić. Zamieścił na Facebooku wpis, w którym zarzuca Agnieszce lekceważenie obowiązków i porzucenie treningów na krótko przed ważnym turniejem.
Kaczorowska odpowiedziała mu, że wina, jej zdaniem, leży po obu stronach. Jednak przyznała, że rzeczywiście rozglądała się za nowymi propozycjami zawodowymi.
Przypomnijmy: Były partner narzeka na Kaczorowską: "Przestała po prostu pojawiać się na treningach. Czekaliśmy aż WRÓCI DO OPTYMALNEJ WAGI"
Pojawiła się nawet pochlebna dla Agnieszki plotka, jakoby dyrektor programowa Polsatu Nina Terentiew, próbowała ściągnąć ją z powrotem do Tańca z gwiazdami, obiecując podwójną stawkę. Jednak każdy, kto choć trochę ją zna, wie, że nie wybacza łatwo. Tym razem też tak było. Jak donosi tygodnik Świat i Ludzie, Kaczorowska musiała się trochę przed nią popłaszczyć.
Agnieszka, która kilka miesięcy wcześniej miała dość Polsatu, w geście rozpaczy zadzwoniła do pani Niny i zaproponowała swój występ podczas sylwestra tej stacji - ujawnia w tabloidzie pracownik Polsatu. Mówiła, że może robić wszystko: tańczyć, prowadzić konferansjerkę, nawet wystąpić w cieniu innych. Gotowa jest także wrócić do "Tańca z gwiazdami". Była zdesperowana.
Podobno ekipa programu nie jest zachwycona pomysłem Agnieszki. Wszyscy ciągle pamiętają fochy, jakie stroiła podczas poprzednich edycji.