Tegoroczne święta dla fanów muzyki są bez wątpienia jednymi z najsmutniejszych od ostatnich kilkudziesięciu lat. W nocy media przekazały informację o śmierci brytyjskiego supergwiazdora, George’a Michaela. 53-latek, który wielokrotnie powtarzał, że "umrze młodo", odszedł, pozostawiając po sobie wielkie hity i - jak się właśnie okazuje - wiele dobrych uczynków.
Michael, który od dawna zaangażowany był w pomoc chorym na HIV, miał wielkie serce dla wielu osób.
Brytyjski prezenter telewizyjny, Richard Osman, opowiedział o tym, jak Michael postanowił wesprzeć finansowo kobietę, której pieniądze potrzebne były na zabieg in vitro:
Uczestniczka programu "Grasz czy nie grasz" powiedziała nam, że potrzebuje 15 tysięcy funtów na zabieg in vitro. George zadzwonił w tajemnicy drugiego dnia i przekazał jej pieniądze – powiedział Osman.
Dziennikarz na swoim Twitterze przytoczył także historię młodej kelnerki, której muzyk dał napiwek w wysokości… 5 tysięcy funtów. Michael dowiedział się, że dziewczyna jest studentką pielęgniarstwa mającą duże długi.
Muzyk miał czym się dzielić. Jego fortuna szacowana jest na około 100 milionów funtów.