Adam Kraśko, znany jako rolnik, który w pierwszej edycji misyjnego show TVP nie znalazł żony, za to ośmieszył swoją kandydatkę przed całą Polską, od dłuższego czasu zapowiadał, że w końcu się za siebie weźmie. Niestety, nie pomogły mu nawet zeszłoroczne treningi do Celebryty Splash. Ostatecznie postanowił powierzyć swoją figurę opiece specjalistów. Wyjechał na wczasy odchudzające do Gołubia na Kaszubach. Na początek przeszedł płukanie jelita, po którym, jak sam się pochwalił, ubyły mu trzy kilogramy.
W Gołubiu przeszedł też przemianę duchową, nawrócił się na zdrowe żywienie, wodę z cytryną i imbirem, a także zaczął maszerować z kijkami. Podczas pierwszego turnusu udało mu się zrzucić prawie 20 kilogramów. Kilka tygodni później postanowił wrócić na Kaszuby i poddać się jeszcze bardziej restrykcyjnej diecie, opartej wyłącznie na płynach.
Obecnie, jak ujawnia w tygodniku Rewia rolnik bez żony pracuje nad książką pod roboczym tytułem… Jak schudłem 40 kilogramów.
Książka pana Adama będzie opowieścią o chłopcu z Pasiecznik Dużych, dokarmianym wciąż przez rodzinę - pisze tabloid. O problemach na lekcjach WF-u i o urokach życia człowieka, który nie potrafił przejść 100 metrów bez odpoczynku.
Takie życie do koszmar - wspomina Kraśko. Gdyby nie wyjazd do ośrodka w Gołubiu, nie wiem, czy nie byłoby ze mną źle.
Na szczęście to już przeszłość. Oczywiście, pod warunkiem, że Adamowi uda się uniknąć efektu jo-jo, który dopadł na przykład Dominikę Gwit, która pierwotnie schudła aż 50 kilogramów.
Na razie Kraśko jest szczęśliwy ze swoją nową sylwetką. Jak ujawnia w Super Expressie, otworzyła przed nim zupełnie nowe perspektywy w seksie.
Szczerze to muszę przyznać, że odkąd schudłem 40 kilogramów, moja sprawność fizyczna i seksualna znacznie się poprawiły - chwali się rolnik. Kondycja jest inna, pole manewru lepsze. Teraz mogę pozwolić sobie na bardziej ekstremalne igraszki.
Gratulujemy. Ciekawe, czy o tym też napisze książkę.