Wolelibyśmy już nie pisać o człowieku honoru Mateuszu Kijowskim. Niestety, udzielił kolejnego wywiadu Gazecie Wyborczej. Tak jak w poprzednich, tłumaczy się z przelewania sobie po 15 tysięcy złotych miesięcznie za "usługi informatyczne". Powtarza, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem, a on sam "nie zajmował się pieniędzmi".
U nas obowiązuje podział kompetencji i ja nie zajmowałem się żadnymi sprawami związanymi z pieniędzmi. Czasami sprawdzałem stan konta. I to wszystko - mówi w Gazecie Wyborczej w wywiadzie pod tytułem "Nie ma powodu do dymisji".
Spółka MKM wystawiła KOD sześć faktur na taką samą kwotę - 15 tysięcy 190 złotych i 50 grodzy brutto. Skąd taka kwota? - pyta Agnieszka Kublik.
Ustaliliśmy, że to maksymalny limit, niezależnie od tego, jak wiele usług wykonałem. Te pieniądze szły na podatki, ZUS, koszty funkcjonowania spółki. Dostawałem z tego około 2,5 tysiąca złotych miesięcznie. Tylko ja, moja żona Magda żadnych pieniędzy nie pobierała.
Kijowski wypłacał sobie oficjalnie tylko 2500 złotych, prawdopodobnie dlatego, że komornik mógłby zająć wyższe kwoty na poczet alimentów. Wyborcza taktownie jednak o to nie pyta. Lider KOD jest winny swoim dzieciom ponad 80 tysięcy złotych.
Gdy sprawa wyszła na jaw, najmocniej bronił go Jacek Żakowski: Żakowski broni Kijowskiego: "Mężczyźni zostawiają kobiety z dziećmi i idą na wojnę! Należy mu się szacunek!"
Nie wytrzymała wtedy nawet wspierająca KOD Paulina Młynarska: Młynarska odpowiada Kijowskiemu i Żakowskiemu: "Psim obowiązkiem jest płacić na dzieci, które się urodziły z waszej spermy!"
Aż trudno w to uwierzyć, ale Kijowski żali się w nowym wywiadzie, że mimo zarobionych 91 tysięcy nadal jest biedny i... wciąż nie stać go na płacenie alimentów!
- Z końcem grudnia spółka została zawieszona ze względu na brak zleceń - mówi Wyborczej.
- W tej chwili wyłącznie z dobrej woli rodziny.
- Ma pan zaległości w płaceniu alimentów. Nadal pan je płaci?
_**- Cały czas płacę alimenty w takiej wysokości, w jakiej jest to możliwe, nie w pełnej. Nigdy nie miałem zarzutów o unikanie płacenia, tylko nie zawsze mogę płacić zasądzoną całość, czyli teraz ponad 2 tysiące miesięcznie.**_
Kijowski nie jest niestety jedynym, który tak kombinuje. W Polsce wciąż panuje społeczne przyzwolenie na "oszczędzanie" na własnych dzieciach. Prowadzonych jest ponad 600 tysięcy (!) spraw alimentacyjnych, a 312 tysięcy alimenciarzy zalega już w sumie... 10 miliardów złotych.