Życie prywatne Jude'a Lawa należy do jednego z najbarwniejszych w Hollywood. Gwiazdor, dawniej uważany za najprzystojniejszego młodego aktora, a obecnie za największego podrywacza w średnim wieku, dorobił się już piątki dzieci z kilku różnych związków. Matką pierwszej trójki - Rafferty'ego, Iris i Rudy'ego - jest aktorka Sadie Frost. Czwarte - córka Sophia - to owoc krótkiego związku z modelką Samantą Burke. Gdy Catherine Harding rodziła piąte dziecko Lawa, córkę Adę, od pewnego czasu już nie była w związku z aktorem, który właśnie pracuje nad kolejną relacją - tym razem z psycholożką Philippą Coan.
Tydzień temu Law skończył 44 lata, a do tego znów jest o nim głośno za sprawą kontrowersyjnej, tytułowej roli w serialu Młody papież. Choć w serialu ciągle podkreślane jest, że grany przez Jude'a bohater jest wyjątkowo seksowny jak na papieża, sam aktor cieszy się, że ostatnio mniej czyta na temat swojego wyglądu, a więcej na temat pracy na planie.
Ja sam, osobiście, przez kilka lat miałem poczucie, że wykonuję naprawdę dobrą pracę jako młody aktor, a zdawało mi się, że ludzie chcą tylko mówić o tym, jak wyglądam, w przeciwieństwie do tego, co robię - powiedział w wywiadzie dla serwisu Modern Luxury.
Myślę, że gdy jesteś po czterdziestce, przynajmniej jako mężczyzna, inni przestają to tak mocno podkreślać. Albo nie ma już tego zainteresowania, ponieważ pojawili się inni, dobrze wyglądający goście i ciekawiej jest o nich pisać. Uwielbiam to, jak mój wiek wpływa na moją pracę. Kariera aktora w wieku 40 lat jest zupełnie inna niż w przypadku aktora-dwudziestolatka. Nigdy nie mógłbym zagrać Lenny'ego gdy miałem 25 lat, bo bohater ma pewne doświadczenia jako 45-latek, o których 25-latek nie ma pojęcia.
Choć posiadanie piątki dzieci z trzema różnymi kobietami zdaje się nie sprzyjać zacieśnianiu więzi rodzinnych, Law utrzymuje, że rodzina jest sensem jego życia. Dzięki temu, że najmłodsze z jego dzieci ma niecałe dwa lata, a najstarszy syn - 20, aktor może w pełni przeżywać ojcostwo.
Chodzi o to, by mieć koło siebie rodzinę i być w niej sobą oraz dzięki temu dowiedzieć się, kim się jest naprawdę. W końcu, co innego mamy, jeśli mam być szczery. Myślę, że życie bez dzieci i rodziny, to nie jest życie. To wspaniały, kluczowy element - powiedział.
Uwielbiam bycie ojcem. To bardzo emocjonalne i wyczerpujące zadanie. Ale także wspaniałe... Nastolatki przechodzą przez tak dramatyczny okres, a ludzie, których kochają najbardziej, najmocniej wtedy obrywają. To jak rytuał przejścia. Gdy wyjdą z tego - oby bez szwanku, trochę mądrzejsze - wracają do normalności i orientują się, że nie jesteś ogrem, za jakiego cię mieli, to coś pięknego.