Jacek Kurski może zaliczyć miniony rok do bardzo udanych. Nie dość, że został prezesem TVP, to jeszcze udało mu się znaleźć miłość w osobie dyrektor programowej TVP, Joanny Klimek, która teraz pracuje już w PGNiG. Do sukcesów osobistych doszedł jeszcze sukces finansowy. Przypomnijmy: Jacek Kurski zarobi w TVP dwa razy więcej! 56 TYSIĘCY miesięcznie!
Wygląda na to, że póki co pozycja Kurskiego jest nie do podważenia. Zwłaszcza, że zapowiedział już programową ofensywę i wprowadzenie na antenę TVP nowych, "narodowych" produkcji, takich jak seriale o Żołnierzach Wyklętych, rotmistrzu Pileckim czy Adamie Mickiewiczu.
Niestety, nowe pomysły prezesa Kurskiego kosztują. Przypomniał o tym w trakcie wtorkowej konferencji podsumowującej pracę TVP w minionym roku. Kurski zaczął swoje wystąpienie od przypomnienia o abonamencie i porównania sytuacji Telewizji Polskiej z konkurencją.
Telewizja Publiczna nie ma od roku zapowiadanego finansowania z abonamentu. Nie może trwać dłużej sytuacja, w której nasi konkurenci TVN i Polsat dysponują przychodami rzędu 6 mld zł z reklam komercyjnych i dekoderów komercyjnych i nie mają żadnych obowiązków publicznych, a TVP dysponuje przychodem 1,4 mld zł i ma mnóstwo obowiązków publicznych, które są kosztochłonne, a nie przynoszą dochodów, ale z których się wywiązuje. To już jest dalej nie do utrzymania - mówił.
Kurski zagroził na konferencji, że jeżeli widzowie nie będą płacić abonamentu, TVP czeka "proces wygaszania". Obecny stan finansowy nazwał "budżetem śmierci":
Albo czeka nas scenariusz odbudowy, albo wygaszania telewizji publicznej. Bez zwiększenia wpływów z abonamentu radiowo-telewizyjnego budżet TVP jest budżetem śmierci - stwierdził. Inaczej będziemy musieli ograniczyć misję o 30 procent. Jest to też budżet śmierci oddziałów regionalnych.
Przypomnijmy, że Kurski chce podnieść oglądalność TVP organizując festiwal muzyki disco polo: TVP zorganizuje galę... 25-LECIA DISCO POLO. Kurski: "Trzeba skończyć z pruderią i hipokryzją"