Nie wszyscy byli zaskoczeni tym, że Angelina Jolie po dwóch latach małżeństwa złożyła papiery rozwodowe. Jej biograf, Ian Halperin, twierdzi, że od dawna marzyła jej się międzynarodowa kariera polityczna, a małżeństwo z Bradem stało jej na drodze. Angelina otoczyła się doradczyniami, które namawiały ją do większego zaangażowania w działalność charytatywną i same starały się odciągnąć ją od męża.
Po definitywnym rozstaniu z mężem aktorka przestała się pojawiać publicznie. Według plotek jest wykończona nerwowo, wciąż pali papierosy i chudnie. Oficjalnie widać ją jedynie na poprawionych komputerowo zdjęciach reklamowych. Co ciekawe, ostatnio zabrała stanowisko w sprawie zakazu Donalda Trumpa dotyczącego wjazdu do USA imigrantów z kilku muzułmańskich krajów.
Jolie opublikowała cały esej w New York Timesie. Podkreśla w nim, że Stany mają długą historię walki o prawa uchodźców oraz że jej własne dzieci pochodzą z różnych stron świata.
Jako matka szóstki dzieci, które wszystkie urodziły się w obcych krajach i są dumnymi obywatelami Ameryki, bardzo chcę, aby nasz kraj był bezpieczny zarówno dla nich, jak i wszystkich dzieci naszego narodu. Chcę także mieć pewność, że dzieci uchodźców, które kwalifikują się do azylu, zawsze będą miały szansę do rozpatrzenia ich przypadku przez współczującą Amerykę. I że jesteśmy w stanie zapewnić swoje bezpieczeństwo bez wykreślania mieszkańców całych krajów - nawet dzieci - jako zagrażające naszemu krajowi tylko ze względu na geografię czy religię - pisze Angelina.
Lekcja tych lat, które spędziliśmy walcząc z terroryzmem po 11 września jest taka, że za każdym razem, gdy sprzeniewierzamy się naszym wartościom, pogarszamy każdy problem, który próbujemy rozwiązać. Nigdy nie możemy pozwolić, aby te wartości cierpiały w procesie dążenia do większego bezpieczeństwa. Zatrzaśnięcie drzwi przed uchodźcami czy dyskryminacja wśród nich to nie nasza droga, nie zapewni nam też bezpieczeństwa. Działanie spowodowane strachem to też nie nasza droga. Celowanie w najsłabszych nie jest aktem siły.
Wszyscy chcemy zapewnić naszemu krajowi bezpieczeństwo. Musimy więc skupić się na źródłach zagrożenia terroryzmem - konfliktach, które dają przestrzeń i tlen takim grupom jak Państwo Islamskie, a także na rozpaczy i bezprawiu, którymi się żywią. Musimy podjąć wspólny wysiłek z ludźmi wszystkich religii i pochodzenia, którzy walczą z tymi samymi zagrożeniami i dążą do takiego samego bezpieczeństwa. To kierunek, w którym chciałabym, aby jakikolwiek prezydent naszego wspaniałego narodu nas prowadził, w interesie wszystkich Amerykanów.