Gdy Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w USA, wobec jego żony Melanii pojawiło się wiele oczekiwań. Zastanawiano się, jaką będzie Pierwszą Damą po aktywnej i lubianej Michelle Obamie.
Z czasem okazało się, że faktyczną rolę Pierwszej Damy zaczęła pełnić córka Trumpa, Ivanka. Podobno sama Melania miała nie mieć nic przeciwko temu - zależało jej bowiem na tym, aby pozostać w Nowym Jorku i nie mieszać się w sprawy państwowe.
Wczoraj Melania Trump po raz pierwszy pojawiła się w Białym Domu jako jego gospodyni. Pierwsza Dama i Donald Trump witali premiera Izraela, Benjamina Netanyahu i jego żonę Sarę, którzy przybyli do Waszyngtonu z oficjalną wizytą.
Pierwsza Dama miała na sobie białą, ołówkową spódnicę z kaszmiru i marynarkę projektu Karla Lagerfelda. Zrezygnowała z naszyjników i bransoletek na rzecz pierścionka z 25-karatowym diamentem, który dostała od swojego męża.
Jak zauważyli reporterzy, podczas spotkania Melania i obecna na nim Ivanka prawie zupełnie ze sobą nie rozmawiały.
Po konferencji Prezydent wraz z Pierwszą Damą i gośćmi przenieśli się do Gabinetu Owalnego, gdzie odbyła się dalsza część wizyty.
Przypomnijmy, że od tygodni media spekulują o tym, jak bardzo nieszczęśliwa jest Melania, odkąd Trump został Prezydentem.
To nie jest życie o jakim marzyła, to marzenie Donalda - wyznał w jednym z wywiadów jej stylista, Philip Bloch.