Małgorzata Potocka półtora roku temu znalazła wspólnika, który razem z nią miał prowadzić Teatr Sabat i finansować jego działalność. Jego pierwszym spostrzeżeniem było to, że główne role we wszystkich spektaklach gra kochanek Potockiej, Iwo Orłowski.
Zdaniem wspólnika Małgorzaty nie ma on wystarczającego talentu, żeby podołać każdej roli. Poza tym warto czasem dać szansę innym. Faworyzowanie Orłowskiego nie budziło zresztą entuzjazmu ekipy teatru. Kiedy jednak jedna z aktorek ujawniła publicznie, że Potocka nie płaci pracownikom, bo woli wydawać ich pensje na luksusowe wakacje z kochankiem, musiała opuścić teatr...
Taki sam los spotka zresztą wspólnika Małgorzaty. Potocka tak się wystraszyła, że obrażony Iwo przestanie z nią sypiać, że postanowiła pozbyć się niechętnego mu udziałowca. Sprzedała swój dom na Żoliborzu, żeby go spłacić!
_**Wspólnik tak mi ten teatr zniszczył, że nie mogłam na to patrzeć**_ - narzeka w Super Expressie. Odkupiłam swoje udziały. To było gorsze niż operacja serca.
Ze sprzedażą domu z ogromnym salonem, salą baletową, trzema sypialniami i zadbanym ogrodem nie było problemu. Jak ujawnia tabloid, Potocka dostała za niego 3 miliony złotych.
Małgorzata wprowadziła się do willi na Żoliborzu w latach 60. W tamtych czasach tego rodzaju prestiżowymi lokalami dysponowała komunistyczna władza i przyznawała je swoim ulubieńcom, osobom szczególnie zasłużonym dla socjalizmu a także po znajomości.
_**Dom załatwiła mi Kalina Jędrusik**_ - wspomina Potocka. Miałam wtedy 20 lat i od razu poczułam, że to moje miejsce na ziemi. Jest mi smutno, bo w tym domu spędziłam niemal całe życie. Jak na razie wynajęłam mieszkanie. Cieszę się, że znowu mam teatr na własność. Przyznaję, że byłoby mi dużo łatwiej gdybym w końcu dostała dotację na teatr. W życiu trzeba jednak dokonywać wyborów. Myślę, że scena mi to wynagrodzi.
Trzymamy kciuki, by Iwo też...