33-letnia Weronika Rosati ma na swoim koncie ponad 50 ról, co jest naprawdę imponującym wynikiem. W najnowszym wywiadzie dla _**Harper's Bazaar**_ aktorka żali się, że mimo bogatego dorobku ciągle znana jest głównie ze swoich kontrowersyjnych romansów oraz rozbieranych scen. Weronika zapewnia, że było ich tylko trzy i gdyby mogła cofnąć czas, nie zdecydowałaby się pokazać piersi.
_**Żałuję tych jedynych trzech rozbieranych scen, jakie w życiu zagrałam na kilkadziesiąt filmów i seriali. Widocznie jestem typem aktorki, której się będzie wszystko wypominać**_ - zastanawia się w wywiadzie. Gdybym była kimś innym, mogłabym być może grać sobie, co chcę, tak jak inne aktorki grają, co chcą. Nie ma tego efektu, ponieważ są uważane za artystki. Ja jestem z jakiegoś powodu uważana bardziej za osobę publiczną niż artystkę. Teraz wchodzi kilka projektów, nad którymi pracowałam. W filmie "Szron" gram z Andrzejem Chyrą i Vanessą Paradis. Nie mogę na razie o tym mówić. Po prostu wychodzę z założenia, że lepiej coś skończyć i dopiero o tym rozmawiać. Wtedy wiem, jak duża jest moja rola i jak to finalnie wygląda. Bo wcześniej często nie wiadomo.
Rzeczywiście, polscy aktorzy miewają pecha do montażystów, zwłaszcza gdy występują w międzynarodowych produkcjach. Rosati to tej pory w żalem wspomina rolę, którą zagrała u Agnieszki Holland w telewizyjnej wersji _**Dziecka Rosemary**_. Ostatecznie została tak okrojona, że Weronika tylko mignęła na ekranie.
Rola nie została wycięta, bo mam to szczęście, że wbrew temu, co twierdzą tabloidy, nigdy nie zostałam wycięta, ale zmniejszona. Agnieszka o nią walczyła, ale NBC uznała, że bohaterka nie posuwa akcji do przodu, więc można ten wątek skrócić. Nawet z dużej roli może się zrobić malutka, albo żadna - wyjaśnia Weronika. Zazwyczaj jest, niestety, na niekorzyść aktora. Żaden producent nie wytnie scen z główną gwiazdą dla aktorki, która jest nieznana. Ja przyjmuję małe role, nawet epizody, bo lubię pracować. Aktorki chcą grać, przyjmą pracę nawet w gorszych warunkach niż mężczyźni. Czytam scenariusze i widzę, że średnio na osiem męskich ról przypada jedna kobieca. To są zazwyczaj sztampowe postaci: babcia, matka, starsza pani. Oraz drugoplanowe, żeby była jasność. Kobieta, dziewczyna, żona. Jeśli w filmie zdarzą się dwie, trzy ciekawe postaci kobiece, wtedy wszystkie się na nie rzucamy. W Polsce są dwa, trzy projekty rocznie, w których kobieta jest główną postacią.
Rosati ujawnia też, że w środowisku filmowym kobiety są dyskryminowane także pod względem zarobków. Ich gaże są z reguły dużo niższe niż kolegów.
_**Problem jest, bardzo duży, choć o tym się nie mówi. Ja wiem, ile zarabiają moi koledzy, a ile ja**_ - przyznaje Weronika. Zostaje nam granie w telenowelach albo wybrzydzanie, jeśli ktoś może sobie na to pozwolić. Czasami ktoś mówi: wiesz, bo ta aktorka gra tylko główne role. A ja mówię: bo ta aktorka jest być może akurat na czyimś utrzymaniu i może sobie na to pozwolić. A ja muszę mieć z czego zapłacić rachunki. Płace dla mężczyzn aktorów są wyższe, ponieważ oni mają w czym wybierać. I żeby ktoś przyjął ten, a nie inny projekt, trzeba go zachęcić odpowiednim honorarium.
Na szczęście Patryk Vega wyznał niedawno, że tak mu się spodobała praca z kobiecą obsadą na planie Niebezpiecznych kobiet, że bohaterkami jego następnego filmu też będą kobiety.
_**Tytuł filmu to "Botoks" i jest to hardkorowe uderzenie w polską służbę zdrowia**_ - ogłosił w wywiadzie. Film powstał na podstawie wyznań lekarek, z którymi spędziłem kilka miesięcy i myślę, że po raz pierwszy służba zdrowia zostanie pokazana tak mocno i bezkompromisowo.
Może więc Weronika znajdzie coś dla siebie.