Filmy historyczne, jakie powstały w ciągu minionych paru miesięcy, nie wywołały entuzjazmu recenzentów. Nie przypadł im do gustu ani Smoleńsk, ani Historia Roja, ani finansowany przez Tadeusza Rydzka Zerwany kłos.
Najwyraźniej polscy twórcy nie mają szczęścia do historii. Mimo to ciągle próbują. Jak ogłosił właśnie Filip Bajon, dyrektor Studia Filmowego Kadr, kolejnym projektem będzie film biograficzny o Józefie Piłsudskim. Obejmie on lata 1900-1914. Na początku fabuły Piłsudski będzie miał więc 33 lata, a za sobą takie doświadczenia jak aresztowanie i zesłanie do Irkucka, gdzie podczas zamieszek został pobity przez żołnierzy tak dotkliwie, że stracił dwa przednie zęby. Po powrocie z zesłania, w 1892 roku wstąpił do ruchu socjalistycznego, a w 1899 roku ożenił się po raz drugi. Dla żony przeszedł na luteranizm.
Odtwórca głównej roli będzie więc musiał zmierzyć się z postacią człowieka ciągle młodego, lecz z ogromnym bagażem bolesnych doświadczeń. Producenci w roli Piłsudskiego najchętniej widzieliby Dawida Ogrodnika. Aktor, po roli młodego Beksińskiego w filmie Ostatnia rodzina zyskał opinię specjalisty od skomplikowanych bohaterów.
Chcielibyśmy, żeby to był film o człowieku samotnym, otoczonym przez niewielką grupę współpracowników - wyjaśnia w Gazecie Wyborczej producent Filip Bajon. Ten człowiek mimo wielu niepowodzeń wciąż utrzymuje w sobie wewnętrzną gorączkę i wiarę, wtedy wyjątkowo abstrakcyjną, że odrodzi się niepodległe państwo polskie.
Tym razem Bajon nie zdecydował się osobiście stanąć za kamerą. Film wyreżyseruje jeden z reżyserów Czasu honoru, Michał Rosa.