Tori Spelling i jej niewierny mąż, seksoholik Dean McDermott, aktualnie promują się dzięki piątej ciąży byłej gwiazdki _**Beverly Hills 90210**_. Nie pozostało im właściwie nic innego, bo od dłuższego czasu toną w długach. Są winni pieniądze co najmniej kilku bankom oraz ćwierć miliona dolarów stanowi Kalifornia za zaległe podatki.
W tej sytuacji ciąża Tori, dzięki której może sprzedawać swoje "ekskluzywne" sesje oraz podtrzymywać zainteresowanie mediów, jest dla nich ostatnią deską ratunku.
Tymczasem do grona wierzycieli pary celebrytów dołączyła właśnie kolejna osoba. To Mary Jo Eustace, była żona Deana, którą po 13 latach zostawił dla Tori, w dodatku zaraz po tym, jak zdecydowali się zaadoptować dziecko. Wcześniej byli już rodzicami 7-letniego syna, Jacka.
Ostatnio Tori chwaliła się w mediach luksusowym przyjęciem "baby shower", za które zapłaciła jej matka, Candy. Impreza kosztowała aż 40 tysięcy dolarów czyli… 160 tysięcy złotych. Tego dla byłej żony Deana było już za wiele. Postanowiła pozwać McDearmotta o alimenty.
Mary jest wściekła, że jej były mąż bawi się w najlepsze na imprezie dla bogaczy w Hotelu w Bel Air, podczas gdy jego porzucone dzieci od dawna nie widziały ani grosza - tłumaczy osoba z otoczenia kobiety w rozmowie z Page Six.
Pozew jest już podobno złożony, a rozprawa ma się odbyć w przyszłym miesiącu. Wątpliwe jest jednak, aby Mary udało się uzyskać choćby część pieniędzy.
Jeżeli ktoś z Was zastanawiał się, w jaki sposób Tori i Dean przepuścili wszystkie pieniądze, to impreza za "jedyne" 160 tysięcy złotych chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości...