Odkąd były ksiądz - ale wciąż nacjonalista - Jacek Międlar stracił koloratkę, trudniej mu tłumaczyć swoje rasistowskie i antysemickie wypowiedzi jako kazania w trosce o rozwój duchowy wiernych. Choć wciąż ma możliwość odprawiania mszy, bardziej mu zależy na wzywaniu do wojny z Żydami i przestrzeganiu przed zalewem syryjskich uchodźców, choć w Polsce nie wiedział ani jednego. To, co uchodziło mu na sucho w Polsce, nie spodobało się za granicą. Gdy udał się do Wielkiej Brytanii, by wygłaszać przemówienia na spotkaniach tamtejszych nacjonalistów - choć sam należy do nielubianej tam polskiej mniejszości - został zatrzymany za szerzenie mowy nienawiści przez, jak sam twierdzi, "żydowskich agentów z brytyjskimi paszportami".
Po problemach w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy Międlar doświadczył kolejnego powołania, tym razem do... aktorstwa. Postanowił, że tym razem ruszy z "posługą" na plan serialu paradokumentalnego Policjanci i policjantki w TV4. Tym razem "duszpasterz narodowców" wcielił się w rolę "pobitego rowerzysty", niezadowolonego z pojawienia się policji.
Gra aktorska Międlara była bardzo przekonująca.
Dlaczego, ja nic nie zrobiłem przecież. Ale naprawdę, ja nic nie zrobiłem - bohater już się tłumaczył, zanim ktoś postawił jakiekolwiek zarzuty, po czym zwrócił się do mężczyzny, który wezwał policję: No i po chuj żeś pan dzwonił?!
No po prostu jechałem ścieżką rowerową, on nią szedł. Ja się zatrzymałem, żeby zwrócić mu uwagę, no i ten debil się na mnie rzucił. Kurwa. Zatrzymałem się, ten mi przypierdolił. Ja się wywróciłem, uderzyłem o asfalt, odarłem sobie gębę, no i sami widzicie - mówił i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, poza policją. Kurwa, jeszcze mi kamerę uszkodził. Ale dajmy spokój, mi się nic takiego nie stało, a ryj nie szklanka. A kamery to chujowi nie daruję.
Niestety, Międlar ma złą wiadomość dla fanów, którzy liczyli, że zobaczą go jeszcze w Trudnych sprawach albo Dlaczego ja? Napisał na swoim blogu, że jednak nie planuje kontynuować kariery aktorskiej. Okazało się, że ma talent mimo iż, jak sam twierdzi, nie szlifował go na jasełkach.
Dementuję wszelkiej maści informacje jakobym był zapisany w którejkolwiek agencji aktorskiej. Podkreślam również, że nie planowałem i nie planuję robić żadnej "kariery" aktorskiej. Zatem skąd się wziąłem na planie paradokumentalnego serialu?
6 grudnia, z samego rana otrzymałem telefon od znajomej, która zajmowała się zatrudnianiem aktorów do seriali. Z samego rana obsada "Policjantek i policjantów" wysypała się i pilnie potrzebowali mężczyzny, który odegrałby tę krótką rolę. Gdyby nie znaleźli zastępcy otrzymaliby wysokie kary finansowe. Czy mogłem pozostawić znajomych w potrzebie bez pomocy? Myślę, że każdy zachowałby się podobnie. Nie zagrałem w serialu, dlatego że szukam szczęścia w aktorstwie. Prawdę mówiąc nigdy nie grałem nawet w Jasełkach szkolnych. Pomogłem ekipie z dobrego serca, wiedząc że ich poglądy polityczne nijak się mają do tych, które on reprezentuje. Niektórzy pytają, dlaczego w moich ustach znalazły się wulgaryzmy? A jak zareagowałby rowerzysta, który został pobity przez przechodnia? Poza tym, to był tylko scenariusz a nie moja inwencja twórcza.