Doda, być może zainspirowana sukcesami znienawidzonej Agnieszki Wożniak-Starak, która po ślubie dołączyła do firmy producenckiej Piotra, ogłosiła, że także zamierza produkować filmy. Rabczewska oczywiście przy każdej okazji zapewnia, że absolutnie nie wzoruje się na Agnieszce, wręcz przeciwnie, to prezenterka we wszystkim ją papuguje. A na pomysł założenia firmy wpadła całkowicie niezależnie od niej.
Zaczęła od randek z producentem nowego Pitbulla. Szybko uzyskała na niego taki wpływ, że zaczął zmieniać dla niej scenariusz. Kiedy jednak reżyser Patryk Vega zorientował się, że po wprowadzonych zmianach, film stanie się opowieścią o Dodzie, ogłosił, że w takiej sytuacji woli w ogóle go nie kręcić. Ekipa, która z niepokojem obserwowała poczynania Doroty, po deklaracji Vegi także zgodnie odmówiła udziału w nowym filmie.
Piotr Stramowski, Andrzej Grabowski, Maja Ostaszewska i Wojciech Oświęciński zapewnili, że nie zagrają w Pitbullu, jeśli reżyserię przejmie inny twórca, nawet jeśli to będzie Władysław Pasikowski.
Dodzie zrobiło się trochę przykro, bo już zdążyła się wszystkim pochwalić, że zagra u Vegi "królową mafii", a sam reżyser zachwyca się jej talentem. Kiedy okazało się, że jest jak najdalszy od zachwytów, postanowiła sama coś wyprodukować.
Początkowo myślała ponoć o filmie biograficznym o Czesławie Niemenie. To ryzykowny pomysł, biorąc pod uwagę, że prawa autorskie do jego twórczości znajdują się w posiadaniu Małgorzaty Niemen, która od śmierci męża procesuje się ze wszystkimi. Rabczewska zmieniła więc koncepcję.
To ma być kino akcji - ujawnia z Fakcie znajomy piosenkarki. Fabuła ma się toczyć w samolocie.
Na razie Doda jest na etapie szukania biura. Ostatnio oglądała lokal w biurowcu, w centrum Warszawy. Jak donosi tabloid, za wynajem kilkudziesięciometrowej powierzchni trzeba tam zapłacić co najmniej 6 tysięcy złotych miesięcznie.