Barbra Streisand jest jedną z gwiazd, która otwarcie krytykuje prezydenturę Donalda Trumpa. 74-letnia aktorka razem z innymi celebrytkami w sprzeciwie wobec rządów nowego prezydenta USA wzięła udział w styczniowej demonstracji "Women’s March" zorganizowanej w Waszyngtonie.
Obecnie Streisand utrzymuje kontakt z fanami za pośrednictwem Twittera. Gwiazda nie tylko zdaje relację ze swoich poczynań zawodowych, ale na bieżąco dzieli się z internautami uwagami na temat polityki Trumpa. Niedawno wyznała, że przeszła na restrykcyjną dietę i zrezygnowała ze słodyczy, jednak "rządy prezydenta są tak stresujące", że zmusiły ją do zjedzenia słodkich naleśników, przez co czuje się niedobrze.
Donald Trump sprawia, że tyję - napisała na Twitterze. Rozpoczęłam dzień od zdrowych płynów, ale po porannych wiadomościach musiałam zjeść naleśniki zamoczone w syropie klonowym.
Ironiczny wpis Streisand to jej odpowiedź na pierwsze miesiące urzędowania Trumpa w Białym Domu. Piosenkarce nie podoba się, że prezydent wprowadził ustawę antyimigracyjną, a także oskarżenia, które wystosował wobec administracji byłego prezydenta Baracka Obamy o założenie podsłuchów w jego telefonie podczas kampanii prezydenckiej.
Trump oskarżył Obamę o podsłuchiwanie rozmów z jego telefonu - skomentowała. Poważnie żyjemy w szalonych czasach. Czas na więcej naleśników.
Obama publicznie zaprzeczył oskarżeniom Trumpa, na co Biały Dom zareagował wezwaniem specjalnej komisji śledczej, która ma zbadać sprawę rzekomych podsłuchów.