Gośćmi najnowszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli dwaj muzycy, znani również z burzliwych rozstań ze swoimi partnerkami. John Porter jeszcze przed oficjalnym rozstaniem z Anitą Lipnicką ogłosił na Facebooku, że jest wolny i znów do wzięcia. Anita nie miała głowy do jego internetowych zwierzeń, bo akurat walczyła z nawrotem guza ślinianki. Jak wyznała potem w wywiadzie, dużo wtedy myślała o śmierci.
Krótko po rozstaniu Porter postanowił przeżyć drugą młodość i rzucił się wir imprez w towarzystwie młodszego o 27 lat Nergala. On zaś pewnie do tej pory pamięta, jak rozczarowana rozstaniem Doda, uroczyście spaliła jego rzeczy na balkonie, uprzednio zadbawszy o to, by w tej dramatycznej scenie uczestniczyli fotoreporterzy.
Zanim obaj usiedli na kanapie Wojewódzkiego, prowadzący postanowił podzielić się z widzami swoją refleksją na temat rozpoznawalności.
Ja pracowałem na swoją wiele lat, a i tak zdarza się, że mylą mnie ze Zbigniewem Wodeckim albo Kubą Sienkiewiczem. Jeden ma mnóstwo włosów, drugi nie ma wcale, a ja jestem tak pośrodku - wspominał w swoim programie. Najlepszą sytuację z rozpoznawalnością miałem, jak mi koledzy, pozdrawiam Kędziora, zamówili do domu dziewczynę z agencji towarzyskiej. Otwieram drzwi, stoi dziewczyna, zobaczyła mnie i w pisk: o Jezu, o Jezu, dziewczyny mi nie uwierzą. Normalnie mi nie uwierzą. Robert Biedroń! No i rzeczywiście zachowałem się jak Biedroń, zapłaciłem dziewczynie i odesłałem do domu.
Na szczęście wspólne balowanie Portera z Nergalem zaowocowało współpracą. W programie promowali swój nowy album. Jak wspominał John, Darski tak bardzo wstydził się śpiewać nie charcząc, jak zwykle, że wyprosił ekipę ze studia.
To nie jest tak, że tę płytę nagrało dwóch smutnych facetów po przejściach. Ja rzeczywiście jestem w depresji non stop, inaczej nie mógłbym tworzyć. Ja jestem po przejściach - przyznał Porter. Nie rzuciłem Anity, ani ona mnie, po prostu nasza wspaniała podróż zgasła i nie było sensu ciągnąć tego dalej. Jak się pracuje razem, ma się dziecko, to się w końcu wypaliło.
Wojewódzkiego zainteresował głównie wątek dziecka, a zwłaszcza późnego ojcostwa.
Bo wiesz, ja będę w końcu ojcem - wyznał. A, tak z małą pomocą kolegów. I zastanawiam się, jak to jest być ojcem po sześćdziesiątce. Na przykład przychodzi dziecko i mówi: tato, chodźmy na snowboard. Albo na rolki.
No na pewno na początku nie będziesz spał za dużo - wyjaśnił Porter. Ja nie robię takich zabaw, moje zabawy z córką są raczej umysłowe, takie edukujące.
Darski zaczął od wyjaśnienia, jak doszło do współpracy z Porterem. Okazało się, że był to proces wieloetapowy.
Jak odrabiałem wojsko to pracowałem w hospicjum i John tam leżał. Potem wydobrzał, ale tak się poznaliśmy. Nie, naprawdę to spotkaliśmy się we wspólnej piosence u Maćka Maleńczuka. Nie spotkaliśmy się wtedy fizycznie, bo nagrywaliśmy oddzielnie, ale metafizycznie - wspominał Nergal. Ze dwa lata później John wylądował w tej samej wytwórni i pomyślałem, że to znak. No więc telefon, spotkanie w knajpie, na kebabie, nie, nie na kebabie, bo John jest wegetarianinem. Wiesz, co się mówi: najpierw wege, potem pedał.
Nergal postanowił też rzucić nieco światła na swoje życie erotyczne. Jak ujawnił, zaczęło się jeszcze w przedszkolu.
Moja pierwsza miłość miała na imię Bożenka. To była taka eteryczna blondynka, chyba się nawet trochę nad ziemią unosiła. No i był obiad, podali nam schabowe, a wtedy schabowe to był sam tłuszcz i żyły, a wtedy w przedszkolach był taki zwyczaj, że trzeba było siedzieć, dopóki się wszystkiego nie zjadło. Powstał taki dylemat, że strasznie mi się zachciało do toalety i miałem wybór, albo męczyć tego schabowego i zesrać się w gacie, albo zaryzykować baty i lecieć do łazienki. Wybrałem wersję pośrednią i zesrałem się w trakcie. No więc lecę, kupa już wysyła faks do mózgu, wpadam do kabiny, zapomniałem zamknąć, zdejmuję spodnie, wszystko obsrane, nie wiedziałam, co z tym wszystkim robić, a tu się drzwi otwierają i staje Bożenka. I się na mnie patrzy. No, więc wchodzi ona, cała w bieli. Ja nie wiedziałem, co powiedzieć, więc powiedziałem tylko: Nie mów pani. Ona zamknęła drzwi, a za chwilę już stała pani Jadzia ze szlauchem. I tak się skończyła moja pierwsza miłość.
Pierwszy seks oralny też miałem w przedszkolu, z Magdą. To było leżakowanie, nie wiem, jak teraz, ale za moich czasów leżakowanie było koedukacyjne. Ona leżała koło mnie i to ona zainicjowała. To było takie empiryczne podejście: a co tam masz, a pokaż, a poliż. To chyba normalne, że dzieci się bawią w lekarza. John mówi, że miał podobnie.
Darski wyznał przy okazji, że niczego by w swoim życiu nie zmienił, włączając romans z Rabczewską.
Ja miałem w życiu wiele fakapów - wyznał. Patrzenie do tyłu, jakieś retrospekcje nie mają sensu. Po prostu żyj, popełniaj błędy. Też bym się spotykał z Dorotą. Na białaczkę akurat nie miałem wpływu. Za parę miesięcy skończę 40 lat, mam dziewczynę dużo młodszą ode mnie, siedzimy tu z Johnem, nagraliśmy fajną płytę, jestem zdrowy, czego mam chcieć więcej? Jestem szczęśliwy.
Owszem zdarzyło mi się, we włoskiej knajpie, że podszedł do mnie facet i mówi: No i co pedale, łyso ci teraz? a chcesz wpierdol? Godzina szesnasta, dzieci dookoła, była też moja przyjaciółka z Kielichem z Lady Pank, a Kielich do tego gościa: Ale dlaczego pedale? Pomyślałem wtedy, że jak Polak chce obrazić drugiego Polaka to nasuwają mu się dwa słowa: ty pedale albo ty żydzie. Ale ja wyznaję zasadę, że najlepsza jest walka bez walki. Nigdy nie wiadomo, czy pod deklem jest wszystko OK, czy był jakiś alkohol. Wtedy udało się uniknąć konfrontacji.
_
__
