Polki przebywające na emigracji chętnie wiążą się z mężczyznami, których raczej nie miałyby okazji poznać w ojczyźnie. Kulturowe różnice w podejściu do związków i podziału ról są jednak często źródłem nieporozumień, a nawet tragedii.
Taka przydarzyła się 20-letniej Zofii Sadowskiej, młodej Polce i samotnej matce, od kilku lat mieszkającej w angielskim High Wycomb. Porzucony przez nią 28-letni Ahsan Hassan nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Rozpacz po stracie dziewczyny popchnęła go ku zbrodni.
Jak donosi Daily Mail, mężczyzna - zraniony po tym, jak Sadowska zostawiła go dla jego przyjaciela z dzieciństwa - stał się coraz bardziej zazdrosny i zaborczy. Nękał parę w pracy i w domu, starając się nakłonić Polkę do porzucenia nowego kochanka i wznowienia dawnej relacji. Hassanowi miało przeszkadzać też "frywolne" zachowanie 20-latki, m.in. picie alkoholu, noszenie wyzywających ubrań i utrzymywanie kontaktów z innymi mężczyznami.
Ahsan zdołał nakłonić Zofię do spotkania w barze z kebabami, w którym do niedawna pracował i do którego wciąż miał klucze. Tam rzucił się na nią, najpierw dusząc ją folią spożywczą, a potem okręcając wokół jej szyi taśmę klejącą.
Wiedział, że nie przekona jej do zmiany stylu życia, ale nie potrafił poradzić sobie z tym, że mogłaby związać się z kimś innym - powiedział w rozmowie z tabloidem Alan Blake, prokurator prowadzący sprawę. Dzień po zaójstwie, prawdopodobnie targany wyrzutami sumienia, próbował popełnić samobójstwo.
28-latek broni się teraz, sugerując, że para zawarła przed śmiercią Polki "samobójczy pakt". Prokurator i sędziowie nie wierzą jednak w tę wersję, bo ślady na ciele Sadowskiej wskazują, że dziewczyna do końca walczyła o życie. Hassanowi grozi dożywocie.