Usunięto zdjęcie trenerki fitness z Instagrama, bo... pokazała cellulit! (ZDJĘCIA)
"Ludzie mają wyprane mózgi. Idealne ciało z pięknymi piersiami i jędrnymi pośladkami jest ok. Ciało, które odbiega od norm z magazynów, jest niepożądane w sieci" – twierdzi Mallory King.
Dzięki Instagramowi zrodził się nowy "nurt" tzw. "influencerów", którzy publikując w sieci swoje zdjęcia zyskują fanów i stają się dla nich inspiracją. Korzystają na tym nie tylko blogerzy modowi czy lifestyle'owi, ale też zupełnie anonimowe osoby, które potrafią zebrać setki tysięcy "followersów" poprzez regularne publikowanie półnagich zdjęć. Zazwyczaj eksponują wysportowane lub "zrobione" przez chirurga ciała.
Okazuje się, że wśród internautów znajdują się również tacy, których zmęczyły "idealne" zdjęcia identycznych dziewczyn. Przykładem osoby walczącej z tym trendem jest Ashley Graham, której fotografia własnego cellulitu była prawdziwym pozytywnym "hitem" na Instagramie:
Okazuje się, że prawa rządzące mediami społecznościowymi nie dla wszystkich są tak życzliwe. Przekonała się o tym Mallory King, 25-letnia trenerka fitness. Mallory upubliczniła swoje zdjęcie, na którym widać cellulit. Fotkę administratorzy Instagrama błyskawicznie usunęli.
Ludzie mają wyprane mózgi. Idealne ciało z pięknymi piersiami i jędrnymi pośladkami jest ok. Ciało, które odbiega od norm z magazynów, jest niepożądane w sieci. Chrzanić to - tłumaczy Mallory.
Internauci podzielili się w opiniach na ten temat. Jedni podkreślają, że są dumni z blogerki, która nie bała się pochwalić "niedoskonałym" ciałem, zaś drudzy - że "nie wygląda jak prawdziwa trenerka fitness". Zobaczcie jej zdjęcia. Naprawdę powinna czegoś się wstydzić?