Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka w lipcu 2015 roku zostali rodzicami małej Antosi. Od tamtej pory ciągle nie mogła zdecydować się na ślub. Chociaż Sebastian przy każdej okazji podkreśla swoje przywiązanie do tradycyjnych wartości, nie poprosił Pauliny o rękę nawet gdy zaszła w drugą ciążę.
Krupińska nie sprawia wrażenia, jakby jej to przeszkadzało. W rozmowie z magazynem Party podkreśla, że i tak ma lepiej w życiu niż Peruwianki, które spotkała kręcąc Sekrety Doliny Inków.
Widziałam w Peru matki pracujące w kopalni soli, z dziećmi w nosidełkach na plecach albo w trzylatkiem u boku. Potem te kobiety wracają do domu, gdzie czekają na nie inne dzieci i jeszcze obowiązki - wspomina Paulina. Nie mają ciepłej wody bieżącej. Skoro one sobie radzą, to czemu ja miałabym sobie nie poradzić? Grzechem byłoby mówić, że jest mi ciężko. Macierzyństwo to spełnienie moich marzeń. Oczywiście, ma ono też i swoje cienie, na przykład codzienną rutynę, która jest nużąca. Dlatego spotykam się z koleżankami, które też mają dzieci. To taka nasza nieformalna grupa wsparcia.
Paulina zapewnia także, że nie korzysta z pomocy gosposi ani niani. W Polsce zatrudnianie osób do pomocy uchodzi za wielki nietakt. Kobieta wszystkim powinna zajmować się sama, szczególnie dzieckiem. Na szczęście, chociaż z oporami, przyjmuje się wywrotowy pomysł, by do obowiązków domowych dopuszczać także partnera.
Ludziom się wydaje, że wszystkie publiczne osoby mają nianię i sprzątaczkę - narzeka zgorszona Paulina. A tymczasem z Sebastianem robimy wszystko sami. Żyjemy jak normalni ludzie. W naszym przypadku brak niani to świadomy wybór. jeśli za kilka lat pojawią się jakiekolwiek problemy wychowawcze, mogłabym mieć pretensje do siebie, że coś przegapiłam. Mamy wolne zawody, więc możemy tak poukładać nasze kalendarze, żeby się wymieniać. Nie potrzebujemy niani.
Ewentualnie w kryzysowych sytuacjach pomagają nam moi rodzice. Jesteśmy z Sebastianam zgodni co do tego, jak wychować Tosię - nie na rozpieszczoną księżniczkę, ale samodzielną i zaradną dziewczynkę. Mówię jej zawsze: Dasz radę. Jestem gotowa na drugie dziecko. Na drugie i trzecie, jeśli się pojawią. Skoro kobiety dają radę z pięcioma to Krupińska, mając wsparcie w mężczyźnie, też da radę.