Przez ostatnie lata w życiu Janet Jackson nastąpiły duże zmiany. Siostra zmarłego kontrowersyjnego gwiazdora przeszła na islam, by związać się z katarskim miliarderem Wissamem Al Mana. W styczniu prawie 51-letnia piosenkarka została matką. Oficjalnie jest to jej pierwsze dziecko, ale od lat mówi się, że ma jeszcze dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa z Jamesem DeBarge. Piosenkarz twierdzi, że Janet kłamała, iż poroniła ciążę, oddała potomstwo do adopcji i wspierała finansowo ludzi, którzy je wychowywali.
Po 31 latach od domniemanego porodu do amerykańskich mediów zgłosiła się kobieta, która twierdzi, że jest córką Janet i DeBarge'a. Tiffany Whyte ujawniła się na łamach serwisu Radar Online i od razu zapowiedziała, że jest "zaginioną dziedziczką fortuny Jackson".
Trzymałam to w tajemnicy przez długi czas - powiedziała Whyte w wywiadzie. Teraz chcę, żeby ludzie poznali prawdę. Janet odrzucała mnie tak długo. Czekałam 31 lat. Nadszedł czas, żebym wyjawiła swoją prawdę.
Tiffany nie jest sama, bo już otrzymała wsparcie od rodziny swojego domniemanego ojca. Powiedziała, że pierwsze podejrzenie, że jest córką Janet pojawiło się siedem lat temu. Wiedziała, że jest adoptowana, ale nie znała tożsamości biologicznych rodziców. Ale siedem lat temu skontaktowała się z nią kobieta podająca się za Janet i wtedy prawda miała wyjść na jaw. Już wtedy tajemniczo poinformowała swoich przyjaciół na Facebooku:
Jestem córką KRÓLA! Pochodzę z ARYSTOKRACJI! Bycie wielką mam w DNA!
Ostatnio Tiffany wykonała testy genetyczne na pokrewieństwo ze swoją domniemaną babcią, Etterlene DeBarge. Wyniki mogą ostatecznie potwierdzić jej historię - albo ujawnić, że jest naciągaczką. Whyte zapewnia, że wcale nie zależy jej na rozgłosie.
Nie chcę stać się sławna dzięki temu. Uwierzcie mi, że nie - powiedziała. Po prostu chcę mieć mamę, chcę mieć ojca. Chcę ją poznać.
Whyte jednak trochę minęła się z prawdą twierdząc, że w ogóle nie zależy jej na sławie. Od lat marzy o tym, żeby występować na Broadwayu. Pisała o tym na Facebooku, choć większość jej wpisów dotyczy Boga. Samozwańcza "dziedziczka fortuny Janet Jackson" niestety oszczędza też na znakach interpunkcyjnych:
A więc poszłam na przesłuchanie ale zanim poszłam modliłam się do Boga żeby wyświadczył mi przysługę i dał rolę o której marzyłam czyli śpiewanie podczas występu choć to dużo tekstu ale wiem że jestem w stanie się nauczyć tych piosenek które będziemy śpiewać i są świetne i jestem też wdzięczna że mogę wziąć udział w tym przedstawieniu a reżyser powiedział że jeśli pójdzie dobrze to pojedziemy z nim na Broadway Broadwayu nadchodzę tak dla waszej wiadomości - napisała.