Gośćmi wczorajszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Maciej Orłoś, który w zeszłym roku, po dwudziestu pięciu latach, pożegnał się z Telewizją Polską i przeszedł do Wirtualnej Polski, gdzie prowadzi popołudniowy program Dzieje się w Polsce oraz Tomasz Niecikowski, który w emitowanym pół godziny wcześniej odcinku Agenta zakończył swoją przygodę w Argentynie.
Zdaniem Orłosia Wojewódzki wygłosił wiele nieprawdziwych informacji na jego temat, a szczególnie o tym, że kiepsko całuje i nie przygotował się do wywiadu z Anthonym Hopkinsem.
Chciałby** oficjalnie oświadczyć, że to są informacje nieprawdziwe, po prostu kłamstwa** - stwierdził Orłoś.
Przy okazji skrytykował swoją poprzednią firmę i zapewnił, że już nigdy do niej nie wróci.
_**Przestałem wierzyć w tę instytucję**_ - wyjaśnił dziennikarz. Ja chciałbym, żeby to była telewizja rzeczywiście publiczna, ale nie wierzę, żeby politycy kiedykolwiek przepracowali ten temat i zabezpieczyli telewizję publiczną przed naciskami. Zwłaszcza ze strony ich samych. Nie wierzę w to. Nie widzę takiej sytuacji, żeby ktoś mnie przekonał: panie Maćku, pan przyjdzie, będzie wszystko dobrze. Może jakbym zobaczył jakąś nową ustawę, gwarantującą, że nie będzie nacisków, telefonów. Zawsze były. To wina wszystkich kolejnych ekip, ale w ostatnim czasie ta sytuacja jest wyjątkowa. Aż tak to jeszcze nigdy nie było. Czasem jak widzę, co tam się dzieje, to po prostu nie wierzę.
Niecik, którego Marek Sierocki pojawiając się gościnnie na telebimie zapowiedział jako "artystę nurtu muzyki tanecznej", pojawił się w studiu ubrany cały w zwierzęce skóry. Całe szczęście, że Wojewódzki nie zaprosił go razem z Joanną Krupą, bo mogłoby się skończyć jak z Anderszem w Agencie.
Tomasz wyznał, że rzeczywiście przyłożył wtedy Alanowi.
Ja jestem zwykłym gościem, to się nie podobało Alanowi, Odecie, że ja nagrywam disco polo. Mówili mi to wprost, że jestem niczym. A za chwilę klepali mnie po plecach, tacy dwulicowi - żalił się w programie. Ja nie jestem po to, żeby bronić tej muzyki. Jeśli ktoś tego słucha, to mnie mama nauczyła, że trzeba szanować każdego człowieka, bo liczy się, jakie kto ma serce. Z Alanem troszkę mnie poniosło. Nie wiem, czy po tym był w ogóle w stanie coś powiedzieć. Ja się ogólnie cieszę, że tam pojechałem, ja po prostu, wiesz, to jest piękne, że taka szansa mnie spotkała. Jak zadzwonili do mnie pierwszy raz z Agenta to powiedzieli, że ty tam będziesz. Pomyślałem: o, zajebiście i dlatego się zgodziłem. W programie starałem się być sobą. Tam jest trzy czwarte osób, które lubię, ale niektórzy dyskryminowali mnie od samego początku. Że jestem śmieciem, bo tworzę disco polo**.**
Wyjaśnił także swój strój. Okazało się, że na planie Agenta nie tylko się bił, lecz także szukał inspiracji do swojej twórczości artystycznej.
Nie pytaj jelenia, jak często majtki zmienia. W Argentynie, jak wszyscy biegali po barach, ja nawiązałem kontakt z pewną Indianką, która szyje takie ubrania - wspominał. Znaczy ona robi robótki ręczne. Pomyślałem, że warto stworzyć w tym moim środowisku disco polo taki klimat westernowy. To taki fajny klimat, jak goście na koniach cię ganiają i łapią na lasso, czegoś takiego jeszcze w disco polo nie było.
Z pewnością ten pomysł spotka się z dużym zainteresowaniem, być może nawet ze strony samego prezesa Jacka Kurskiego, który zapowiada dołączenie disco polo do misji i wartości, promowanych przez "media narodowe".
Niecikowski ujawnił także, jak się relaksuje. Okazuje się, że wcale nie w swoim nowym mercedesie, tylko w towarzystwie swoich gołębi, które hoduje dla odstresowania.
Ja określam siebie jako prostego chłopaka z Podlasia - wyjaśnił skromnie. Nie wywyższam się, jestem szczery, ogólnie kocham życie, dlatego jestem taki radosny. Mam cudownego syna, w czerwcu urodzi mi się córka, wiem, bo rentgena robiliśmy. Myślę, że moje życie to taka prostota w prostocie. Może ludzie mnie tak odbierają: o, Tomasz powiedział, że kupił sobie mercedesa. Ale to nie jest tak, że ja się chwalę. Ja się tylko cieszę, bo nigdy tak nie miałem. Pochodzę z niezamożnej, ale porządnej rodziny. Hoduję gołębie, bo to jest moja pasja, odreagowuję stresy. Ja nic nie jaram, nie piję, nie biorę narkotyków, bo mam swoje ptaki.. Jak przyjeżdżam z koncertu to z nimi rozmawiam.
Na te słowa Wojewódzki usiadł w kucki na kanapie i zapowiedział, że jest gołębiem.
Pogadaj ze mną - zaproponował. _**Wyobraź sobie, że jestem gołębiem, właśnie się wysrałem, więc mam czas.**_
Wtedy Orłosiowi puściły nerwy.
_**Czy ja mogę wyjść?**_ - poprosił.
Ostatecznie dał się przekonać, żeby zadać Niecikowi dziennikarskie pytanie, Orłosia interesowało, jak przebiega u niego proces twórczy.
To musi być wena - wyjaśnił poważnie Tomasz. Nie jest tak, że siedzę dziesięć godzin, dwanaście godzin i wymyślam. To jest strata czasu, lepiej go spędzić z rodziną. Ale potem chodzę sobie i nagle mam temat. No i sobie nucę: "meeeegaaa gooość". I tak chodzę sobie i nucę.
_
_