Kinga Rusin i Tomas Lis wzięli ślub w 1994 roku. Musieli się spieszyć, bo dziennikarz miał już podpisany kontrakt na stanowisko korespondenta TVP w Waszyngtonie, a Kinga, żeby z nim pojechać, musiała zostać jego żoną. W rozmowie z Natalią Hołownią w programie Gala studio prezenterka wspomina, że przygotowania do ślubu przebiegły w takim pośpiechu, że dopiero na dzień przed uroczystością zorientowała się, że nie ma sukni.
Sukienkę wypożyczyłam dzień przed ślubem, nikt jej nie szył. Okazało się, że w wypożyczalni nie ma dla mnie rozmiaru. Rzeczywiście byłam bardzo szczupła wtedy - pochwaliła się Kinia. Pani zaproponowała mi, że może znajdzie taką długą suknię komunijną. Więc to była suknia do komunii. Poszłam rano uczesać się do fryzjera Stanisława. Potem przyszedł Sergiusz i w łazience mojej mamy, bez lusterka mnie umalował. Założyłam sukienkę komunijną i poszłam do ślubu. Byłam wtedy dziewczyneczką, miałam 23 lata, uważam, że to zdecydowanie za wcześnie. Moje córki też tak mówią.
Po powrocie z USA Tomasz zostawił ją dla jej jedynej przyjaciółki, Hanny Smoktunowicz. Co ciekawe, to właśnie Hania, jako świadek, uczestniczyła w składaniu małżeńskiej przysięgi w 1994 roku. Kinga wspominała potem w wywiadzie, że Tomasz, zanim ją zdradził, lubił wpędzać ją w kompleksy i poczucie winy, wypominając, że nie jest dla niego wystarczająco dobra.
Ważny był dom. Żeby było czysto, żeby z obiadem zdążyć i zakupy po drodze, jogurt truskawkowy i kabanosy, bo się skończyły - wspominała z perspektywy czasu w wywiadzie dla Twojego Stylu. Więc wprawdzie mam firmę na drugim końcu miasta, ale ja ten obiad wydam, posprzątam, a potem jeszcze raz pojadę dokończyć pracę. Cały czas czułam się niewystarczająco dobrą matką, żoną, kochanką…
Hania, aktualna żona Tomasza, z czasem też się tak poczuła. Podobno mąż obraził się na nią, gdy postanowiła porzucić dziennikarstwo polityczne i zostać celebrytką TVN-u, żebrzącą w Azji o jedzenie i nocleg.
Od tamtej pory ich relacje są napięte, a Lisica poskarżyła się w magazynie Cosmopolitan że "małżeństwo to piękna deklaracja, ale za słowami nie idą czyny".
Kozidrak, Rozenek czy Rusin? Z kim Polacy najchętniej umówiliby się na randkę? [Pudelek Show]