Marita Surma, która w sieci promuje się jako Deynn, od miesięcy podtrzymuje zainteresowanie swoją osobą pokazując wizerunkową "przemianę". Jej metamorfoza obejmuje nie tylko ćwiczenia, ale również zabiegi medycyny estetycznej. Ostatnio pochwaliła się np. powiększonymi ustami.
Zobacz: Blogerka Deynn powiększyła usta i dorysowuje sobie sztuczne piegi... (ZDJĘCIA)
Surma prowadzi również "bloga modowego", którego dzięki jej upokarzającemu zachowaniu na Snapchacie (zobacz: "HIT SIECI": Blogerka Deynn błaga chłopaka o wybaczenie: "Okłamałam Daniela! Proszę o ostatnią szansę, zrobię wszystko!") odwiedza coraz więcej osób. Powoli Marita wyrasta więc na coraz większą konkurentkę dla "wyjadaczek"branży, Jessiki Miercedes i Maffashion. Tę ostatnią próbowała chyba nawet wykorzystać do autopromocji, zapraszając dwa lata temu na swoje urodziny. Najwidoczniej coś poszło nie tak, bo Surma całkowicie zmieniła zdanie o Kuczyńskiej. Ostatnio postanowiła zrobić sobie "pogadankę" z fanami na Snapchacie i ze szczegółami opisała relację z Julką ze Złotowa. Stwierdziła, że Maffashion "nie jest typem człowieka, z którym chce się zadawać".
Naprawdę mogą mówić, że mam sztuczne cycki i usta i chcę się tym dzielić, ale ku*wa, to co mnie bardzo zabolało i rozdrażniło: od kiedy panna Maffashion jest moją przyjaciółką?! Nie była moją przyjaciółką, nie jest i nigdy nie będzie z mojej strony! Ja się otaczam ludźmi, jakimi chcę się otaczać i nie będziemy przyjaciółkami. Mam sztuczne cycki, usta, piegi, ale nie jestem przyjaciółką Maffashion! - broni się Deynn.
Po tych słowach fani zaczęli się dopytywać o kłótnię z Maffashion. "Fit szafiarka" stwierdziła, że "nie zna tej kobiety" i sama Julka nie jest warta jej uwagi.
Nie znamy się nic a nic. Sama dobieram sobie przyjaciół i otaczam się ludźmi wartymi mojej uwagi. Ja nie znam tej kobiety! Nie przyjaźnię się z nią, nie kumpluję się, nie interesuję się nią - mówi Marita.
Na koniec Deynn odniosła się do komentarzy ludzi, którzy nie są nią zachwyceni, tak jak jej bezrefleksyjne fanki ze Snapchata. Jej zdaniem negatywne opinie pod jej adresem to wyłącznie kwestia zazdrości.
Teraz jestem na fali, bardzo dużo osób mnie nienawidzi. Największy ból du*y jest o to, że dorysowałam sobie piegi! - skarży się. Teraz mogę zająć się sobą, a nie opie*dalaniem du*y. Komentarzy nie czytam, bo to ostatki spie*dolin końskich. Skasowałam z Instagrama bardzo dużo zdjęć i dbam o to, co dodaję tam teraz. Jestem estetką. Wcześniej miałam na to wyje*ane.
To dobrze, że Marita tak dba o estetykę. Zwłaszcza języka, którym się posługuje.