Choć od napadu na Kim Kardashian w Paryżu minęło już prawie pół roku, stacja E! prezentująca odcinki Keeping up with Kardashians w minioną niedzielę wyemitowała relację Kim zarejestrowaną krótko po tym zdarzeniu.
Celebrytka opowiada w niej między innymi o tym, jak planowała uciec zbrodniarzom, ale bała się, że będą do niej strzelać. Obmyślała plan ucieczki, jednak nie wiedziała, czy zdąży dobiec do windy.
Kim zdradziła też, że "mentalnie przygotowywała się na gwałt":
Kiedy byłam związywana, myślałam: Czy my umrzemy, czy oni nas zabiją? Płakałam i prosiłam, by powiedział im, że mam małe dzieci- wspomina celebrytka. Zakleił mi twarz, żebym nie mogła krzyczeć. Później złapał mnie za nogi, a ja nie miałam, wiecie, nie miałam nic pod spodem. Pociągnął mnie do siebie na skraj łóżka, a ja pomyślałam sobie: "Cóż, to jest moment, w którym cię zgwałcą". W pełni przygotowywałam się na to psychicznie, a kiedy tego nie zrobił i przystawił mi broń do skroni byłam pewna, że mnie zastrzeli. Bałam się, że Kourtney nigdy nie będzie miała już normalnego życia, kiedy zobaczy moje martwe ciało na tym łóżku. Wiedziałam, że mogę tego nie przeżyć, bo wiem przecież, jak kończą się takie napady.
Po emisji odcinka Kim podzieliła się na Twitterze jeszcze kilkoma refleksjami. Napisała, że wyciągnęła "cenne wnioski" i stała się "lepszym człowiekiem". Opublikowała też zdjęcie francuskich paparazzi, którzy… wyznali jej miłość.
