Przypomniana przy okazji ostatnich narodzin dziecka wieść o rzekomej ciąży Janet Jackson sprzed ponad 30 lat nie była większym szokiem dla fanów artystki. O tym, że gwiazda urodziła już kiedyś córkę mówiło się od dawna, jednak sama Janet twierdziła, że poroniła. Innego zdania jest James DeBarge, jej były partner, według którego Tiffany Whyte - kobieta podająca się za córkę pary - faktycznie może być ich dzieckiem. Zdaniem mężczyzny, Jackson miała oddać dziecko "dla kariery" i "pod presją".
Sprawa Tiffany ponownie ujrzała światło dzienne za sprawą dziennikarzy magazynu Radar. Kobieta udzieliła ostatnio wywiadu, w którym twierdzi, że jest pewna, iż jej matką jest Janet Jackson.
Teraz Whyte posunęła się jeszcze dalej, żądając spotkania ze swoją domniemaną mamą:
Jeśli ma trochę samoświadomości i chce pozbyć się tego ciężaru, powinna się ze mną spotkać - mówi. Daj mi się poznać, pokaż mi, kim jesteś. Mamo, kocham cię, tęskniłam i czekałam na ten moment 31 lat. Wiem, że byłaś młoda i wiem, co mówią ludzie, ale ja chcę ci wybaczyć i iść naprzód i nawiązać z tobą relację. Chcę być przy tobie bez względu na wszystko.
Jeśli badania DNA, którym poddał się właśnie DeBarge wykażą jego ojcostwo, wysoce prawdopodobnym będzie, że matką kobiety jest Jackson. To oznaczałoby, że anonimowa kobieta zyska prawa do fortuny rodziny Jacksonów.
Jeśli Janet urodziła Tiffany, miała wtedy 20 lat, a jej kariera dopiero się zaczynała.
Niestety, podobieństwo fizyczne, nawet biorąc pod uwagę rodzinne zamiłowanie Jacksonów do inwazyjnych operacji plastycznych, jest znikome: