Agata Steczkowska, najmniej dotąd znana spośród sióstr Steczkowskich, jest najstarszą córką Stanisława Steczkowskiego, byłego księdza z miejscowości Duląbka oraz młodszej o siedem lat Danuty. Zakochali się w sobie na próbach chóru. Owocem ich miłości była właśnie Agata. Steczkowska wspomina, że sąsiedzi często wytykali ją palcami i wypominali, że jest dzieckiem księdza.
W najnowszym wywiadzie dla Vivy Agata ujawnia, że Kościół Katolicki przez 32 lata nie wybaczył jej ojcu, że nie wyparł się dziecka, lecz zdecydował się porzucić stan kapłański i założyć rodzinę. Jej zdaniem biskupi ukarali go za to, że postąpił przyzwoicie. Ujawnia także, że takich historii jest w Kościele więcej niż ktokolwiek przypuszcza, tylko większość z nich jest dyskretnie zamiatana pod dywan.
Steczkowscy po narodzinach Agaty dochowali się jeszcze ośmiorga kolejnych dzieci. Najstarsza córka zdecydowała się tylko na jedno.
W wywiadzie ujawnia, że życie w wielodzietnej rodzinie nie jest wcale taką sielanką. A jej samej opieka nad ośmiorgiem rodzeństwa porządnie dała się we znaki.
Wiele osób z wielodzietnych rodzin ma później raczej mało dzieci - wyjaśnia w Vivie. Kiedy byłam mała, moje koleżanki uwielbiały patrzeć, jak zajmuję się młodszym rodzeństwem niczym laleczkami, tylko żywymi. A mnie to w ogóle nie rajcowało. Ja byłam tym zmęczona i przeciążona. Pamiętam, jak wyśmiewano się ze mnie, kiedy miałam 16 lat i urodziła się najmłodsza siostra Marysia, a mnie wytykano palcami na ulicach: "O, pewnie wpadła". No bo jak ktoś wtedy widział młodą dziewczynę i niemowlaka w wózku, myślał jedno. Teraz mogę się z tego śmiać, wtedy nie było mi do śmiechu.
Steczkowska ujawnia także, że jej rodzice sporo ryzykowali, decydując się na kolejne dzieci.
Nie jestem feministką. A mojej mamie do feminizmu było jak stąd do nieba. Podziwiam ją jako kobietę. Podziwiam, że potrafiła dziewięć razy urodzić. Podziwiam, że zawsze decydowała, by nie zabić dziecka - wspomina Agata. To na pewnej płaszczyźnie myślenia, czyste bohaterstwo, ponieważ wiem, że moi rodzice mieli konflikt serologiczny, który w tamtych czasach mógł oznaczać narodziny ciężko chorego dziecka albo śmierć jego lub matki. Moi rodzice dziewięć razy przyjmowali na ten świat dzieci, nie dyskutując z Bogiem.
_
_