Pięć lat temu fani - a zwłaszcza fanki - Jamesa Blunta byli załamani, gdy ich idol zapowiedział, że kończy karierę muzyczną. Mimo to pod koniec następnego roku wydał swój czwarty album, Moon Landing. Nie przestał też występować, a jedną z nowych kompozycji zadedykował Whitney Houston w rok po jej śmierci.
Zobacz: James Blunt kończy karierę!
W miniony piątek odbyła się premiera najnowszego, piątego już albumu Blunta, The Afterlove. Krążek został wydany jako CD oraz na winylu. Z tej okazji muzyk częściej udziela wywiadów i promuje płytę.
Ostatnio w rozmowie z Huffington Post wyznał, że choć ma rzeszę fanów, którzy szczególnie uwielbiają piosenkę You're Beautiful, mało kto zrozumiał jej tekst. Przyznał, że nie rozumie, jak ktoś może ją traktować jako romantyczną balladę, a tym bardziej puszczać ją podczas własnego wesela.
Wszyscy mówią: "Ach, jaki on romantyczny. Chcę "You're Beautiful" na weselu jako pierwszy taniec". Ci ludzie są popierdoleni - powiedział bez ogródek. Dostałem etykietki w stylu: "Ojej, James Blunt. Czyż nie jest delikatny i romantyczny?" Pieprzyć to. Nie, nie jestem. "You're Beautiful" to nie jest żadna pieprzona delikatna i romantyczna piosenka! Opowiada o facecie który jest naćpany jak stodoła i śledzi w metrze czyjąś dziewczynę podczas gdy jej facet jest tuż obok. Jego powinno się zamknąć albo wsadzić do więzienia za bycie jakimś zboczeńcem.
Blunt przyznał też, że gdy wszędzie puszczano You're Beautiful, sam miał dość tej piosenki. Nie uważa jednak że kompozycja jest zła i łatwo może się przejeść, ale to media przesadzały z promowaniem jej.
Gdy ma się za dużo czegoś dobrego, to w końcu musi zamienić się w złe. A ta piosenka była wciąż w eterze, więc szybko podzieliła ten los - przyznał. Uwielbiam hamburgery, ale jeśli zaczniecie mi je dawać na każdy posiłek, przejedzą mi się. Czy to irytująca piosenka? Wcale nie, chyba że ktoś próbuje ci wręcz wcisnąć ją do gardła.
Wiedzieliście, o czym naprawdę jest ta piosenka?