Prawdziwą trampoliną do sławy dla Angeliny Jolie była rola Lary Croft w filmie Tomb Raider, gdzie zagrała seksowną i odważną archeolog. Dla Jolie, która pojawiła się w pierwszych dwóch filmowych adaptacjach Tomb Raider, postać Croft była źródłem międzynarodowej sławy i - jak się okazuje – rodzajem wybawienia. Był to bowiem czas, kiedy młoda Angelina znana była z ekscesów takich jak namiętne całowanie własnego brata czy noszenie fiolki z krwią na szyi. Jak wynika z wyznań zawartych w książce Sherry Lansing Leading Lady: Sherry Lansing and the Making of a Hollywood Groundbreaker, aktorce bardzo zależało na roli Lary. Na tyle, że godziła się na codzienne testy na obecność narkotyków:
Miała ze sobą pewien bagaż emocjonalny i mroczną reputację - wyznaje Simon West, reżyser filmu. Nałóg i dziwna relacja z bratem pomogły jej zdobyć rolę. Ten aspekt jej charakteru pomógł jej zostać Larą.
Mówiła mi, że zależy jej na roli, że zrobi wszystko, żeby udowodnić, że jest tego warta. Zapewniała, że będzie rzetelnie i ciężko pracować. Że nie ma nic przeciwko temu, by poddać się badaniom na obecność narkotyków.
Rzeczywiście, Angelinę poddawano codziennym testom krwi i moczu. Aktorka była wtedy znana ze swojego zamiłowania do heroiny i kokainy. Jolie pomyślnie przeszła testy, ale - jak wyznaje osoba z wytwórni Paramount - znajdowała się pod stałą opieką i obserwacją podczas produkcji filmu.