W Polsce do najbardziej kontrowersyjnych tematów należą nie tylko kwestie zagrożonych ciąż czy spowodowanych gwałtem. Okazuje się, że nawet decyzja o cesarskim cięciu lub znieczuleniu wywołuje bardzo dużo emocji. Wie o nich dobrze prof. Bogdan Chazan, którego byłe pacjentki oskarżają o nieludzkie traktowanie i odmawianie im ulżenia w cierpieniu nawet gdy z przyczyn czysto medycznych się kwalifikowały. Ponoć dla nawróconego antyaborcjonisty była to kwestia religijna - karał w ten sposób potomkinie biblijnej Ewy za grzech pierworodny.
W Świebodzinie, miejscowości mocno kojarzonej z kultem wielkiego posągu Chrystusa, ideologiczna przekora doprowadziła do tragedii. Do tamtejszego szpitala około szóstej rano trafiła rodząca kobieta. Pomimo pośpiechu jej i męża, poród nie miał końca, a co gorsze, kobieta zaczęła słabnąć. Wtedy zaczęli z mężem prosić o wykonanie cesarskiego cięcia, które pozwoliłoby jej urodzić.
Po 10 godzinach porodu, około godziny 16, żona opadła sił - powiedział Gazecie Lubuskiej Jarosław, mąż rodzącej. Poprzez położną prosiliśmy lekarza o cesarskie cięcie. Lekarz nie wyraził zgody.
Małżeństwo jeszcze trzy razy próbowało nakłonić lekarza do zmiany decyzji i pomocy, a kolejne godziny mijały. W kocu doszło do drastycznego porodu - dopiero o godzinie 20:00, czyli 14 godzin odkąd matka trafiła do szpitala. Niestety, dla dziecka było już za późno. Nie przeżyło.
Cała rodzina jest w szoku po tragedii. Wezwano policję, żeby zajęła się sprawą lekarza, który nie zaszczycił rodzącej nawet swoją obecnością. W działania włączył się także prokurator.
Niezwłocznie zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną. Następnego dnia zawiadomienie złożył ojciec noworodka - powiedział TVN24 Krzysztof Pieniek, prokurator rejonowy w Świebodzinie. Zostało wszczęte śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, poprzez nieprawidłowo wykonaną akcję porodową.
Ciało noworodka przewieziono do Poznania, gdzie dokonano sekcji. Gdy bezpośrednie przyczyny zgonu dziecka zostaną ustalone, prokuratura przesłucha lekarzy i personel, aby ustalić, czy po którejś ze stron nie doszło do zaniedbania lub ktoś nie popełnił błędu lekarskiego.
Teraz pracownicy szpitala żywo zainteresowali się dalszym losem kobiety, której wraz z mężem zaproponowano pomoc psychologa. Wszyscy też zapewniają, że "nic nie zapowiadało tragedii" i bardzo współczują małżeństwu.
Zrobimy wszystko, żeby wyjaśnić sprawę - zapewnia Wiesława Cieplicka, prezeska szpitala. Ordynator oddziału, który pełnił tamtego dnia dyżur jest niezwykle przygnębiony i poprosił mnie o zwolnienie z obowiązków ordynatora do czasu wyjaśnienia sprawy.
Zapewne nie jest tak niezwykle przygnębiony, jak rodzina pochowanego dzisiaj noworodka.