Anna Starmach, córka krakowskiego marszanda, postanowiła wbrew woli rodziny, zostać kucharką, zamiast pracować w rodzinnej galerii sztuki. Jak twierdzą złośliwi, swój sukces w TVN-ie zawdzięcza mniej talentowi kulinarnemu, a bardziej temu, że dyrektor programowy Edward Miszczak jest wieloletnim przyjacielem jej rodziców, a ona sama nazywa go wujkiem.
W każdym razie jej kariera rozwija się świetnie, zaś jej pozycja w jury Masterchefa wydaje się stabilna. W tej sytuacji Starmach uznała, że czas uporządkować także sprawy osobiste i w walentynki zaręczyła się ze swoim wieloletnim chłopakiem Piotrem. Zobacz:TYLKO U NAS: Ania Starmach zaręczyła się!
W rozmowie z Faktem narzeka, że chociaż od zaręczyn minęło już półtora miesiąca, nie zaczęli nawet planować ślubu.
Prawda jest taka, że szykowanie do ślubu jeszcze przed nami - ujawnia w tabloidzie. Nie mamy nawet listy gości. Na szczęście jest jeszcze trochę czasu, żeby pozapraszać rodzinę i przyjaciół, zaplanować różne rzeczy, choćby ten wymarzony tort”.
Zdaniem specjalistów z branży ślubnej, na przygotowanie perfekcyjnej uroczystości potrzeba co najmniej roku. Samo wybieranie serwetek może zająć tygodnie. Starmach nie ujawnia jednak, czy tak będzie w jej przypadku.
Nie powiem,kiedy będzie ceremonia i nie powiem, gdzie - przekomarza się z czytelnikami Faktu. Na pewno będę miała białą suknię, ale zobaczą ją tylko członkowie najbliższej rodziny i przyjaciele. Absolutnie nie będzie to huczne wesele, o którym będzie wiedziała cała Polska. Niech dzień ślubu będzie moim dniem i mojego ukochanego. Długo na tę chwilę czekałam, więc ogromnie się cieszę.
_
_