Do kolejnego zamachu terrorystycznego doszło dziś po południu w metrze w Sankt Petersburgu w Rosji. Według wstępnych relacji rosyjskich mediów, co najmniej 10 osób zginęło, a około 50 zostało rannych. Nastąpiły dwa wybuchy o sile 200-300 gram trotylu na dwóch różnych stacjach metra.
Eksplozja nastąpiła krótko po godzinie 14 miejscowego czasu - pisze agencja TASS powołując się na informacje policji. Nie żyje co najmniej 10 osób. Bomby użyte w ataku miały być domowej roboty. Świadkowie tragedii twierdzą, że ciała zabitych, ranni leżą na peronie i w wagonie.
Od kilku godzin trwa ewakuacja trzech stacji metra. Sprawcy prawdopodobnie podłożyli bomby w wagonie zanim jeszcze pociąg ruszył ze stacji Siennaja Płoszczad. Nie był to więc zamach samobójczy.
Obecnie w Sankt Petersburgu przebywa Władimir Putin, który miał spotkać się z prezydentem Białorusi, Aleksandrem Łukaszenką. Ostatnio podobny zamach miał miejsce w moskiewskim metrze, gdzie 29 kwietnia 2010 roku doszło do dwóch eksplozji - na stacjach Łubianka i Park Kultury. W obu przypadkach były to ataki terrorystek-samobójczyń z Czeczenii. Zginęło wtedy 39 osób.
Gazeta.ru powołując się na źródła policyjne twierdzi, że na miejscu doszło do ataku terrorystycznego.
Another video shows site of explosion at St Petersburg Metro, Moscow, Russia pic.twitter.com/j8qqQH2LiF
— Brandi Saari (@brandilmelb) 3 kwietnia 2017
10 people reported dead after the blast at St. Petersburg metro, #Russia.
pic.twitter.com/B7eusVBjax
— Aüd™ (@CodeAud) 3 kwietnia 2017
Kadry ze stacji metra Sennaja#Sputnik #Rosja #Petersburg #wybuch pic.twitter.com/MBx5v7xpU7
— Sputnik Polska (@sputnik_polska) 3 kwietnia 2017