Wczorajsze obrady Komisji Zdrowia zbiegły się w czasie z publikacją w Gościu Niedzielnym obszernego wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim, w którym formalny szef Prawa i Sprawiedliwości - a nieformalny reszty rządu - zapewnił, że dąży do zakazu aborcji, zwłaszcza ze względu na uszkodzenie płodu. Obiecał, że nowe prawo zostanie wprowadzone, a pierwsze kroki w tym kierunku już są zrealizowane.
Najwyraźniej chodzi o rodzenie za wszelką cenę, gdyż kolejnym krokiem są prace nad utrudnieniem dostępu do "tabletki po", którą Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł uparcie określa "pigułką wczesnoporonną", a teraz nazwał ją "anomalią".
Obrady Komisji Zdrowia były burzliwe, gdyż spotkali się na niej przedstawiciele różnych opcji światopoglądowych i politycznych. Jak cytuje Gazeta Wyborcza, minister Radziwiłł zaznaczył, że przyszedł z misją religijną, by "dać świadectwo". Powiedział też, co by się stało, gdyby któraś z jego czterech córek padła ofiarą gwałtu. Na pewno nie przeciwdziałałby owulacji, tylko oddał sprawy w ręce Boga.
Chcę dać świadectwo - zapowiedział minister. Nie widzę żadnych okoliczności, żeby zabić dziecko, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach się poczęło. Mam cztery córki. Gdyby doszło do takiego strasznego wydarzenia, otoczyłbym miłością swoje dziecko i wnuka.
Na wypowiedź ministra zareagował poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski, który zarzucił mu "kołtuńską politykę na zamówienie kościelnych hierarchów":
Macie wizję Polski zupełnie niezwiązaną z duchem europejskim - powiedział. Nie jesteście sami w Polsce, nie możecie tak traktować kobiet. Jesteście zagrożeniem dla wolności demokratycznych. Proszę się wycofać z tego projektu.
Wypowiedź Radziwiłła gorliwie poprali za to posłowie PiSu, Krzysztof Ostrowski i Bernardeta Krynicka, która zasłynęła pomysłem wprowadzenia klauzuli sumienia dla... fizjoterapeutów.
Byłem w aptece świadkiem, jak panie kupowały te tabletki garściami - zapewniał Ostrowski i straszył: To środek wczesnoporonny. Mamy demokrację, ale musi być ona rozsądnie stosowana. Musimy wiedzieć, czy jesteśmy za życiem, czy za śmiercią.
Krynicka po podziękowaniach dla Radziwiłła, że zajął się tematem antykoncepcji, zaatakowała Mieszkowskiego za jego wypowiedź o kołtuństwie: Jak się panu w Polsce nie podoba, może się pan wynieść.
Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka zarzucił przedstawicielom PiS-u, że uprawiają nie politykę, ale ideologię:
To dyskusja o tym, czy o naszym życiu będzie decydować ideologia, czy nie.
W końcu głos zagrała Aleksandra Śniegocka-Goździk reprezentująca stronę społeczną oraz Czarny Protest, która zarzuciła rządowi, że tworzy prawo, które ma dręczyć i odczłowieczać kobiety, stawiając przed niemożliwymi wyborami - lub w ogóle je odbierając.
Nie chcecie aborcji, straszycie całkowitym zakazem, a zabieracie nam ratunek, robicie wszystko, by kobiety stały przed takimi właśnie wyborami - żaliła się Śniegocka-Goździk. Nie traktujecie nas jak ludzi.