Dostępność tak zwanej antykoncepcji awaryjnej, stosowanej w nagłych wypadkach, wciąż budzi gorące dyskusje wśród polskich kobiet. W lutym, obecny rząd postanowił nowelizować ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej i zatwierdził, że tabletka "dzień po", która niemal od dwóch lat była dostępna bez recepty, teraz jest sprzedawana wyłącznie na receptę, po wcześniejszej konsultacji u lekarza ginekologa, na którego wizytę w ramach NFZ czeka się nawet 23 dni.
Posłanki partii Razem i Prawa i Sprawiedliwości niedawno spotkały się w studiu TVN24 BiS, gdzie wymieniły się swoimi poglądami na temat dostępności pigułki "dzień po". Justyna Samolińska z partii Razem, która aktywnie uczestniczy w strajkach kobiet i Czarnych Marszach, przekonywała że brak dostępności tzw. antykoncepcji awaryjnej spowoduje, że wzrośnie liczna aborcji. Według niej działania rządu są "zamachem na zdrowie kobiet".
To nie jest troska o zdrowie kobiet - mówiła Samolińska w programie Babilon. Jak można bronić dostępu do tabletki "dzień po", to jest potworna hipokryzja! Nie da się w ciągu 72 godzin pójść do ginekologa w ramach NFZ. Będzie rosła liczba aborcji, które są niebezpieczne dla zdrowia kobiet.
Z kolei Anna Krupka z PiS-u stwierdziła, że kobiety które kupują pigułki "dzień po" łykają je jak suplementy, przyczyniając się do rozwoju nowotworów. Na poparcie tezy przytoczyła historię swojej koleżanki, która nie może nawet stosować zwykłej antykoncepcji, ponieważ mogła jej grozić nawet utrata wzroku.
Pigułka "dzień po" to nie jest suplement diety, to jest lek - tłumaczyła. I bardzo ważne jest bezpieczeństwo kobiet, to jest lek z dużą dawką hormonów, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia czy nawet dla życia kobiet. Moja koleżanka kiedyś poszła do ginekologa, chciała aby przepisał jej zwykłe pigułki antykoncepcyjne, powiedział że nie przepisze, ponieważ okazało się że ma w swojej rodzinie historię raka piersi i że to po prostu sprawiłoby, że rosłoby zagrożenie, także dla niej zachorowaniem na tę chorobę. Przyjęcie leków hormonalnych grozi nawet utratą wzroku.
Zdaniem Krupki, kobiety które popierają dostępność tabletki "dzień po" w aptekach bez recepty poddają się medialnym "manipulacjom", bo nie wiedzą z jakim zagrożeniem wiąże się przyjmowanie "tak dużej ilości hormonów".
To jest kłamstwo i manipulacja - grzmiała posłanka. Pigułki antykoncepcyjne są dostępne na receptę, do tej pory tabletka "dzień po" była niedostępna i to był dziwny wyłom, że można ją było kupić bez recepty.