Termin porodu Anny Lewandowskiej został wyznaczony na kwiecień. Przyszli rodzice skończyli już urządzać pokój dla córki i wybrali dla niej imię. Narodziny Klary przypadną wprawdzie na najgorętszy okres rozgrywek piłkarskich i Robert nie będzie mógł poświęcić dziecku tyle czasu ile by chciał, ale za to, jak informuje _**Dobry Tydzień**_, Anna może liczyć na wstawiennictwo krewnej, Stanisławy Leszczyńskiej.
Jak przypomina "katolicki tabloid", bardzo bliska krewna Lewandowskiej - cioteczna babcia jej mamy, z zawodu położna, jest Służebnicą Bożą, a od 1992 roku toczy się jej proces beatyfikacyjny. To podobno ona właśnie opracowała modlitwę uśmierzającą bóle porodowe i zapewniającą bezpieczeństwo i zdrowie przychodzącemu na świat dziecku.
"Maryjo w jednym pantofelku, przybywaj z pomocą, spiesz się" - takimi słowami modliła się położna Stanisława, wzywana w nocy do porodu - pisze Dobry Tydzień. Treść modlitwy zna także Anna, bo przekazywano ją wszystkim kobietom w rodzinie i z pewnością będą jej towarzyszyć przy narodzinach córki. Leszczyńska, absolwentka przedwojennej szkoły położnych, zasłynęła bohaterską postawą w czasie II Wojny Światowej. Odbierała porody w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Przemyciła do Oświęcimia swój dyplom, a jako że biegle władała niemieckim, dostała zgodę na pracę w baraku z rodzącymi. W ten sposób mogła być bliżej córki, na której doktor Josef Mengele przeprowadzał swoje eksperymenty. Modliła się podczas każdego porodu i pilnowała, żeby noworodki były ochrzczone. Obóz opuściła razem z córką w momencie wyzwolenia i pierwsze kroki skierowała do kościoła, gdzie przyjęła sakramenty. Teraz mama Ani, Maria Stachurska, przygotowuje film dokumentalny "Położna" o swojej słynnej krewnej. "To będzie film o nadziei i rodzącym się życiu na największym cmentarzysku świata" - wyznaje Stachurska.
Lewandowska ostatecznie nie zdecydowała się rodzić w żadnym z polskich szpitali położniczym, w których sumienie lekarzy nie pozwala stosować nowoczesnych metod ułatwiania porodu, na przykład cesarskiego cięcia czy znieczulenia, lecz wybrała szpital w Monachium. Jest więc szansa, że modlitwa Stanisławy Leszczyńskiej nie będzie jedyną procedurą medyczna, z której skorzystają lekarze.