Dzisiaj w trakcie siódmej rocznicy katastrofy w Smoleńsku podkomisja przedstawiła wyniki dochodzenia, a także zaprezentowała zaproszonym dziennikarzom film, w którym przedstawiono szereg dowodów na rzecz teorii o wybuchu na pokładzie samolotu.
Samolot, który leciał do Smoleńska, był w rosyjskim regulaminie oznaczony literą A, co oznaczało konieczność dochowania szczególnej staranności przy sprowadzaniu na ziemię. Mimo to od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów - poinformowała media podkomisja.
Podkomisja ustaliła, że obaj nawigatorzy z lotniska w Smoleńsku rano nie przeszli obowiązkowych badań lekarskich, więc nie mogli być "dopuszczeni do realizacji tak ważnych zadań". Dodatkowy problem stanowił chaos wywołany ustanowieniem trzech ośrodków decyzyjnych, podczas gdy zazwyczaj nawigatorzy mają pełna autonomię. Najważniejszym jednak punkt prezentacji dotyczył bezpośredniej przyczyny katastrofy samolotowej, która rozpoczęła się serią awarii tuż po starcie Tupolewa.
Ostatnia faza tragedii w Smoleńsku spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów. W wyniku przeprowadzonych eksperymentów możemy powiedzieć, że najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową - ujawnia MON.
Podkomisja zapewnia, że w celu weryfikacji tej hipotezy przeprowadzono szereg testów z wykorzystaniem różnych rodzajów materiałów wybuchowych.